sobota, 13 lipca 2013

Rozdział 8.

-Skąd wy się znacie? - spytał Matt, gdy tylko wróciłem do auta – Czemu mi nic o niej nie powiedziałeś?!
-A co niby miałem mówić?
- Gdybym ja miał taką „przyjaciółkę” na pewno bym cie poinformował. - odpowiedział sarkastycznie.
-Ale my serio się tylko przyjaźnimy. - mruknąłem.
-Jasne. I w ogóle ci się nie podoba? - zaśmiał się.
-Nie podoba mi się. Znaczy nie mówię, że nie jest ładna. Zresztą co to za przesłuchanie?!
-No to jak się poznaliście? - nie dawał za wygraną. 
Opowiedziałem mu całą tą chorą historię.
-I ona się do ciebie odzywa? - spytał z niedowierzaniem
-Właśnie tego nie ogarniam.
-Widocznie jej na tobie zależy.
-Albo po protu jest dobra.
-Chyba w łóżku. - powiedział ironicznie Matt.
-Z takimi tekstami to nie o Sharon. - warknąłem
-Czyli jeszcze jej nie przeleciałeś? - spytał
-No chyba cie do reszty popierdoliło. Nie traktuję dziewczyn tak przedmiotowo ja ty. - wytknąłem mu. 
-Żartuję przecież. Ej, z tego co wiem to poszedłeś z Amandą do łóżka dzień po tym jak się poznaliście. 
Parsknąłem śmiechem. Rzeczywiście z Amandą dość szybko się wszystko potoczyło. Ale chyba nie na dobre nam to wyszło..
-A jak tam z Natalie? - spytałem zmieniając temat.
-Weź, teraz non stop się obraża. Cały czas gada, że ją zdradzam.
-Wcale jej się nie dziwię. Jak oglądasz się za każdą laską na ulicy..
-Ale ja taki już jestem! Wcześniej jej to nie przeszkadzało.
-To widocznie zaczęło.
-Nie mam zamiaru się zmieniać.
-Nie nadajesz się do stałego związku. - westchnąłem.
-Wiem. Zastanawiam się czy nie lepiej byłoby zerwać.
-Matt, kurwa co ty odwalasz?! Weź się nie baw jej uczuciami do jasnej cholery! Albo ją kochasz albo nie!
-Nie krzycz. Sam już nie wiem . Z jednej strony to zależy mi na niej, ale zaczyna mnie to już wszystko irytować. Cały czas się czepia. 
-To z nią o tym pogadaj.
-Myślisz, że nie gadałem? „Bo ty mnie już nie kochasz” - dodał udając głos Nat.
-A tak na marginesie, to chyba jej nie zdradziłeś? - spytałem pełen obaw. Matt był zajebistym kumplem, ale jego podejście do niektórych spraw rozwalało system.
-Jasne, że nie. Aż takim draniem to nie jestem. - powiedział 
Dojeżdżaliśmy już pod mój dom.
-Wchodzisz? - spytałem.
-Może zadzwonię po chłopaków to napijemy się czegoś i obejrzymy mecz, co? 
-Jest dzisiaj jakiś mecz?
-Weź lepiej ogarnij czy masz alkohol, ja dzwonię. - powiedział Matt wzdychając 
Po pół godzinie w moim domu na kanapie siedzieli już chłopaki. Gorączkowo komentowali to co widzieli na ekranie telewizora. Ja dzisiaj nie miałem na to ochoty. Nawet nic nie piłem. Byłem zmęczony po tym spacerze z Sharon. Najchętniej położyłbym się spać. Tylko kurde, wszystko mi się w głowie pogmatwało. Naprawdę już nic nie rozumiałem. Musiałem się porządnie nad wszystkim zastanowić. A tak mi się nie chce jechać na tą przeklętą trasę! Ale co ja poradzę? No, dobra koniec użalania się and sobą. Usiadłem obok Jordana i skupiłem się na meczu.
-A może wyskoczymy do jakiegoś klubu? - zaproponował Lee. 
Wszyscy oprócz mnie przytaknęli chórem. Spojrzeli na mnie z niedowierzaniem.
-Co z tobą, nie idziesz? - spytał Matt K.
-Zmęczony jestem. - mruknąłem 
-Jak się idzie z „przyjaciółką” do lasu i pływa się w jakimś jeziorze to się nie dziwię. - powiedział drugi Matt. 
Reszta nie wiedziała o co chodzi. Patrzyli tylko to na mnie to na Matta.
-Ej, ej o co chodzi? - spytał Jordan z dziwną miną.
-Matt sobie coś ubzdurał. - warknąłem 
-Oliver poznał nową dziewczynę. - uśmiechnął się wrednie. Wiedział, że chłopaki nie dadzą mi spokoju.
Nie pomylił się. Zaraz zostałem obsypany durnymi pytaniami. No po prostu go zamorduję.
-Dobra, chodźmy do tego klubu! - krzyknął Jordan widząc moją minę. 
Miałem ochotę go przytulić. Co ja gadam? Naprawdę musiałem się porządnie wyspać. Wreszcie ten zwierzyniec wyszedł z mojego domu. Spojrzałem na Oskara grzebiącego w misce po popcornie. Skierowałem się do sypialni i uwaliłem się na łóżko, które skrzypnęło tylko pod wpływem mojego ciężaru. Oni mnie wykończą - pomyślałem. Teraz poczułem, że nie chcę mi się spać. Spojrzałem na budzik, była już 22. Wziąłem do ręki telefon i bez zastanowienia wybrałem numer Sharon z mojej listy kontaktów. Odebrała po dwóch sygnałach.
-Hmm.. Cześć, obudziłem cie? - spytałem
-Nie. Wcale nie mogę spać. - odpowiedziała.
-Tak jak ja.- mruknąłem.
-Przyjedź do mnie. - powiedziała niespodziewanie.
-Słucham?

-No przyjedź. Mojej mamy nie ma. Napisała mi kartkę, że wróci jutro po południu.
-Jesteś pewna?
-Jasne, obejrzymy jakiś film. Oj coś się wymyśli.
-Dobra, to ja wsiadam w samochód. Do zobaczenia.
Rozłączyła się, a ja skierowałem się na dół. Założyłem jeszcze moją dżinsową kurtkę i wyszedłem z domu zamykając drzwi na klucz. Wsiadłem do auta przekręcając kluczyk tym samym odpalając silnik. Ruszyłem w stronę domu Sharon. Włączyłem jeszcze jakąś płytę Linkin Park i jechałem przez Sheffield. Po chwili stałem już przed domem dziewczyny. Zapukałem do drzwi i po chwili ujrzałem Sharon. Miała rozczochrane włosy związane w luźnego koczka. Była ubrana w męską i za dużą o kilka rozmiarów koszulkę z Iron Maiden. Uśmiechnąłem się na jej widok. Dziewczyna gestem ręki zaprosiła mnie do środka.
-Słuchasz Żelaznej? - zapytałem wskazując na koszulkę
-To jest mój ulubiony zespół Oliver. - westchnęła.
Zrobiłem wielkie oczy. Nie wiedziałem, że Sharon lubi ten zespół. Myślałem, że woli inne granie. Chociaż kiedyś miała już na sobie coś ze Slayera.
-To co oglądamy? - spytałem patrząc się na jej nogi
 No wiem jestem okropny, ale nie mogłem się powstrzymać.
-Może ja się przebiorę, co? Bo czuje się zagrożona. - zaśmiała się uderzając mnie delikatnie w ramię.
-Broń boże. - zaśmiałem się. - Mogę ja wybrać film? - zrobiłem słodkie oczka. 
-Niech ci będzie. - odpowiedziała. - Idę po coś do jedzenia – dodała kierując się w stronę kuchni. 
Wszedłem do salonu i przejrzałem płyty z filmami. Zdecydowałem się na jakiś horror. Lubię ten gatunek filmów. Poczekałem na dziewczynę, która po chwili pojawiła się w salonie z miską z chipsami, popcornem i butelką coca coli. Podeszła jeszcze do oszklonej szafki i wyciągnęła szklanki. Usiadła na kanapie obok mnie i spojrzała na okładkę.
-Horror? Tylko nie to. Nie zasnę potem. - powiedziała zrezygnowana.
-Rycerz Oliver cie uratuje. - powiedziałem prężąc moje mięśnie. 
-Jaki szalony biceps. - zaśmiała się. - mój dwunastoletni kuzyn ma większe mięśnie od ciebie. - dalej się śmiała.
-Ha.Ha.Ha. Bardzo zabawne. Obrażam się. 
-Żartuję przecież. Prawdziwy z ciebie mięśniak. -tłumiła w sobie śmiech.
-I tak jestem bardziej pociągający od tych wszystkich maczo. 
-No jasne. - powiedziała
-Serio? - spytałem 
-Oczywiście, że tak. Dobra przestań gadać tylko włącz ten horror. Chcę mieć to za sobą.
-Już, już.
Wcisnąłem „start” na pilocie i zaczęliśmy oglądać film. W sumie to był bardzo ciekawy. Spodobał mi się. Z początku nie było żadnych strasznych scen, więc Sharon też oglądała z zaciekawieniem. W połowie filmu jednak zdarzały się niektóre straszne momenty. Sharon udawała twardą, ale w jej oczach gościł już strach. No i odległość między nami zmalała. W pewnym momencie dziewczyna tak się przestraszyła, że wtuliła głowę w moją klatkę piersiową.
-Już wyszła z tego strychu? - spytała drżącym głosem. 
-Tak. - zaśmiałem się. - Tchórz z ciebie.
-Zamknij się. - odparła nadal się do mnie przytulając. 
Nie powiem, że było mi nieprzyjemnie. Wręcz przeciwnie. Lubiłem swój wolny czas spędzać z Sharon.
-Zimno jest, pójdę po koc. - powiedziała po chwili podnosząc się z kanapy. 
Podeszła do lampki i ją zapaliła, kierując się na drugi koniec salonu. Wzięła do rąk biały koc i skierowała się z powrotem w stronę kanapy. Stanęła przed telewizorem i zaczęła go rozkładać.
-Musisz zasłaniać? - spytałem.
-Muszę. - drażniła się ze mną. - Cicho siedź. - dodała okrywając mnie kocem. - Widzisz jaka jestem kochana?
- Bardzo. - uśmiechnąłem się. - A teraz możesz odsłonić? 
Sharon odwróciła się w prawą stronę. Poślizgnęła się jednak na leżącym na podłodze skrawku koca. Złapałem ją szybko w pasie, żeby nie upadła. Nasze twarze znalazły się w niebezpiecznej odległości. Spojrzałem jej głęboko w oczy i po prostu utonąłem. Odległość pomiędzy nami zaczęła drastycznie maleć. Czułem jej oddech na moich ustach. Nasze usta już miały połączyć się w pocałunku, gdy usłyszałem szczeknięcie. SZCZEKNIĘCIE?! Co do cholery? Gwałtownie się od siebie odsunęliśmy. Opuściłem dłonie, które jeszcze przed chwilą spoczywały na biodrach Sharon. Spojrzałem na podłogę i ujrzałem Fridę machającą ogonem.
-Yyy, cześć Frida. - powiedziałem głaszcząc psa po główce. 
Byłem na tego piekielnego maltańczyka wkurzony. Jak ten pies mógł nam przeszkodzić. W ogóle jak on wyczuł ten moment?! Spojrzałem w stronę Sharon. Jej policzki były pokryte słodkim rumieńcem. Wpatrywała się zaparcie w szklankę z coca colą przygryzając wargę. Ja pierdolę. Najgorsze jest to, że ja żałuje, że nie doszło do tego pocałunku. Naprawdę chciałbym poczuć jak smakują jej usta. Tylko wcześniej jakoś do mnie to nie docierało. Dopiero teraz to poczułem. Coś mnie ciągnęło do tej dziewczyny. W pewnym momencie Sharon odwróciła się w moją stronę i po prostu uśmiechnęła. „Udawajmy, że nic nie było” - właśnie to wyczytałem z jej oczu.
-Poczekaj to przewinę, bo nie wiem co się działo. - powiedziałem jak gdyby nigdy nic. 
Przez kilka minut dało się wyczuć jeszcze napięcie, ale po czasie to minęło. Zachowywaliśmy się już normalnie. Sharon znowu się do mnie przytuliła pod wpływem strachu. Film dobiegał końca a mi się naprawdę chciało już spać. Myślę, że Sharon też

Rozdział mi się podobał do puki nie przeczytałam go drugi raz. xD Ale uznałam, że nic nie będę zmieniać. Popsułabym jeszcze bardziej. Swoją drogą od niedawna kompletnie brak mi weny. :c Będę musiała poszukać inspiracji bo serio mi brakuje. Co do następnego rozdziału postaram się dac w poniedziałek, ale niczego nie obiecuję. A może nawet jutro jak zawita wena? Kto wie.. C:
                                                                                              Ironova. <3





7 komentarzy:

  1. Dobrze, że nic nie zmieniłaś. Jest cudny *.*
    Czekam na kolejny ^^. Pewnie nie uwierzysz,ale jestem Twoją fanką xd Wg mnie piszesz lepiej od dorosłych ludzi. Nie wiem jak to ująć w słowa za bardzo. Po prostu piszesz zajebiście :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja nie mogę. *.* Nie wiem co napisać to po prostu podziękuję. <3

      Usuń
    2. Nie ma za co dziękować tylko pisać dalej <3 Jestem Twoją fanką nr 1 więc liczę na Ciebie :D I w sumie to ja powinnam podziękować za to że piszesz i że robisz to tak zajebiście :D

      Usuń
  2. Ciesze się że nic nie zmieniłaś. Rozdział bardzo mi się podoba :) Pisz szybko następny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest naprawdę fajny i dobrze napisany :)
    Coraz bardziej wciągam się w twoje opowiadanie.
    Czekam na next'a :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak przy okazji nominuję cię do "Liebster Awards" ;)
    http://we-are-the-revelation.blogspot.com/2013/07/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Geniusz. Masz świetne poczucie humoru :-)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

.