Powolnym krokiem kierowałam
się w stronę taksówki. Byłam już na miejscu, rozglądałam się
po mieście. Sydney było po prostu przepiękne. Chyba pierwszy raz
ucieszyłam się, że tu zamieszkam. Wsiadłam do srebrnej taksówki
i podałam adres domku cioci Amelii – przyjaciółki mojej mamy.
To u niej się teraz zatrzymam. Dopóki nie znajdę jakiegoś
mieszkania i dorywczej pracy. Kobieta od zawsze mieszka sama, nigdy
nie miała męża ani dzieci. Bardzo się ucieszyła, że będzie
mieć teraz gościa.
Studia rozpoczynam dokładnie
za półtora tygodnia na Uniwersytecie w Sydney, wydział prawa.
Najstarsza uczelnia w Australii. Powinnam być z siebie dumna, ale
szczerze powiedziawszy podejrzewam, że mama i Amelia maczały w tym
palce. Wątpię, żebym dostała się do tej szkoły od tak,
składając później papiery. Ciocia sama studiowała na tej
uczelni, więc myślę, że mi pomogła. Przynajmniej nie muszę się
już tym zamartwiać.
Po chwili dojechaliśmy na
miejsce, zapłaciłam taksówkarzowi i stanęłam przed nowoczesnym
domem. Ściany były szare, po części oszklone. Zdzwoniłam
dzwonkiem, a chwilę po tym czarne drzwi otworzyły się szeroko.
Ujrzałam w nich zadbaną kobietę, mającą tak na oko 40 lat. Blond
włosy miała spięte w koka, ubrana była w czarną marynarkę,
elegancką spódnicę do kolan oraz czarne, klasyczne szpilki. Wręcz
biła od niej elegancja i dojrzałość. Na pierwszy rzut oka było
widać, że to perfekcjonistka bez żadnej skazy. Zresztą taką ją
zapamiętałam po ostatniej wizycie. Kobieta uśmiechnęła się
szeroko i delikatnie, z gracją mnie przytuliła.
-Cieszę się, że ci
widzę. Mam nadzieję, że pobyt u mnie będziesz miło wspominać.
- powiedziała zapraszając mnie do środka.
Przedpokój nie był duży,
w ścianach była ogromna szafa ze szklanymi drzwiami. Postawiłam
moje dwie duże walizki na podłodze i podążyłam za ciocią do
salonu.
-Usiądź proszę,
przyniosę kawy – widać, że podróż cie zmęczyła. - rzekła
uśmiechając się przyjaźnie.
Zrobiłam tak jak mi
kazała, oparłam plecy o miękką skórzaną kanapę i wpatrzyłam
się w przestrzeń. Jakoś do mnie wciąż nie dotarło, że tu
jestem, że jestem tak daleko od niego. Choć naprawdę nie chciałam
już o nim myśleć, wszystko mi się wiązało z Oliverem.
Wytrzymam. Ujrzałam ciocię wnoszącą na prostej tacy filiżanki z
kawą. Położyła je na stoliku i usiadła w fotelu, naprzeciwko
mnie.
-Nadal nie możesz
uwierzyć, że tu jesteś prawda? - rozpoczęła upijając łyk
kawy.
Spojrzałam na nią i
delikatnie kiwnęłam głową. Dokładnie wiedziała co czuję.
-Co prawda mama
opowiadała mi już całą sytuację, ale wolałabym usłyszeć to
jeszcze z twoich ust. Co tak naprawdę zmusiło cię do
przeprowadzki? - zapytała pewnie, ale pod żadnym pozorem nie było
to nachalne.
Tak naprawdę to nie
wiedziałam co jej powiedzieć: zacząć się zwierzać, czy skłamać
tak jak mamie. Jej wzrok jednak sprawił, że miałam ochotę jej
zaufać. Sama nie wiem czemu, ale zaczęłam jej opowiadać całą
sytuację. Amelia siedziała w ciszy i uważnie mnie słuchała od
czasu do czasu potakując głową. Gdy wreszcie skończyłam w moich
oczach malował się już delikatny zarys łez.
-Cóż, może to i była
pochopna decyzja, ale myślę, że jak najbardziej trafna.
Zobaczysz, pokochasz Sydney.- uśmiechnęła się krzepiąco. - To
naprawdę wspaniałe miejsce, sama przecież też mieszkałam w
Sheffield, ale chciałam poznać coś nowego i uważam, że to była
najlepsza decyzja w moim życiu. Myślę, że twoja też taka
będzie.-Mam taką nadzieję. - powiedziałam cicho.
-Nie martw się, też byłam pełna obaw, ale wszystko sobie ułożyłam. Trzeba być dobrej myśli. Jedyną rzeczą, która powinna ci teraz zaprzątać głowę powinna być nauka.
-To już za półtora
tygodnia. - mruknęłam. - W sumie chyba tego najbardziej się boję.
-Nie masz czego, poznasz
wspaniałych ludzi.
Rozmawiałyśmy tak cały
wieczór, muszę przyznać, że dogadywałam się z ciocią. Była
naprawdę wspaniałą kobietą, wiedziałam, że mogę na nią
liczyć. Przynajmniej nie jestem z tym sama, cieszę się, że jej
wszystko powiedziałam. Ulżyło mi po naszej rozmowie.
Leżałam na łóżku w
moim tymczasowym pokoju. Był bardzo ładnie urządzony, Amelia
powiedziała, że specjalnie zmieniła wystrój pamiętając moje
upodobania. Ściany były jasno beżowe, białe meble i różowe
dodatki. Naprawdę czułam się w nim dobrze. Zdążyłam się już
wypakować. Spojrzałam na wyświetlacz mojego telefonu i zobaczyłam
kilka nieodebranych połączeń od Chloe. Otworzyłam więc mojego
białego laptopa i weszłam na Skype, z nadzieją, że przyjaciółka
będzie dostępna. Nie pomyliłam się, po chwili już widziałam
jej uśmiechniętą twarz. Bardzo uśmiechniętą, chociaż było
lekko zaniepokojona.
-Czeeść. -
powiedziałam uradowana.
-Tylko wyjechałaś, a
ja już zrobiłam głupstwo. - powiedziała, od razu.
-Co się stało? -
zapytałam bo po niej to się mogłam chyba wszystkiego spodziewać.
-Jestem idiotką. -
mruknęła. - Ja przespałam się z Nichollsem.
Zamurowało mnie, naprawdę.
Otworzyłam szeroko oczy i nie bardzo wiedziałam co powiedzieć.
-Wiem co sobie teraz o mnie
pomyślisz, przecież on ma dziewczynę, ale ja po prostu nie mogłam
już wytrzymać! - powiedziała rozmarzonym głosem. - Jakoś tak
wyszło.
-Ale jak? Gdzie? Kiedy?
Kurde, uświadom mnie! - dopytywałam się.
-Po prostu po imprezie,
na której byliśmy odwoził mnie do domu. No wiesz, że mimo
wszystko to chyba zawsze nas do siebie ciągnęło.
-Nie chcę znać
szczegółów, ale szczerze powiedziawszy to się cieszę. Wreszcie
nie będzie musiał się męczyć z tą zdzirą. - powiedziałam bez
zastanowienia.
Chloe natychmiast
posmutniała.
-On nadal z nią jest. -
powiedziała cicho.
-Kto z kim jest? -
usłyszałam męski głos, a zaraz potem odpowiedź Chloe:
-A nikt, rozmawiam z
Sharon.Po chwili na ekranie
pojawiła się twarz Matt'a. Chłopak uśmiechnął się do mnie
szeroko i trącił kamerkę tym swoim śmiesznym nosem mrucząc moje
imię.
Zaśmiałam się cicho
-No co, dawno nie
widziałem twojej mordki. - powiedział do mnie i uśmiechnął się
szczerze.
-Też się cieszę, że
cię widzę.
-No i jak, podoba ci się Sydney? - zapytał obejmując ramieniem
Chloe.
Po krótkim
zdezorientowaniu spojrzałam ze złością na dziewczynę. Przecież miała
nikomu nie mówić!
-To może wy sobie
pogadacie, a ja zmykam. - powiedziała szybko wydostając się z
objęć mężczyzny.
Parsknęłam ze złości,
trzeba było nikomu nic nie mówić i po prostu wyjechać.
-Parskasz jak kotka. -
zaśmiał się chłopak.
-Twojego mruczenia i tak
nic nie jest w stanie pobić. - odpowiedziałam unosząc jedną brew
do góry.
Matt uśmiechnął się
zalotnie i powtórzył mój gest, z tą różnicą, że u niego
wyglądało to dość hmm... pociągająco? Momentalnie się
speszyłam, bardzo się rumieniąc.
-To opowiadaj, czemu
nagle znalazłaś się w Australii? - zapytał zmieniając temat, co
było mi bardzo na rękę.
-Nieistotne, po prostu
chciałam zmiany. - mruknęłam nie patrząc na Matt'a.
-A co z tobą i
Oliverem? - dopytywał się.
Westchnęłam cicho, a oczy
momentalnie mi się zaszkliły. Nie chciałam wywlekać tej sprawy.
-Zerwaliśmy. -
powiedziałam cicho, a jedna łza spłynęła po moim policzku.
Matt spojrzał na mnie ze
współczuciem.
-Przepraszam, nie
chciałem cię urazić, naprawdę. Po prostu mnie to zdziwiło, że wyjechałaś. Co prawda Oliver chodzi od jakiegoś czasu
bardzo przygnębiony, ale nic nie chciał powiedzieć.
-To nie twoja wina, jest
w porządku. - powiedziałam uśmiechając się sztucznie.
Chłopak nic nie
odpowiedział tylko patrzył się na mnie uśmiechając się
delikatnie.
-Mam ochotę cię
przytulić. - powiedział niespodziewanie.
Zaskoczył mnie, ale
odwzajemniłam uśmiech. Poczułam się jednak trochę głupio, w
końcu to już prawie chłopak mojej przyjaciółki. Nie powinniśmy
w ten sposób rozmawiać, źle mi z tym było. Nic jednak nie
powiedziałam tylko kontynuowałam rozmowę. Naprawdę fajnie tak
porozmawiać z kimś o czymś normalnym, nie o problemach, miłości
tylko o głupotach. Wspaniała odskocznia. Nim się obejrzałam u
mnie było już bardzo późno. Pożegnałam się z chłopakiem,
obiecując, że niedługo znowu pogadamy i wskoczyłam pod kołdrę
układając się do snu. Jak tylko zamknęłam oczy to wiedziałam
już, że nie usnę, po prostu nie byłam w stanie. Za dużo myśli
zaprzątało mi w tym momencie głowę.
Nie spodziewałam się, że dodam tak szybko, ale jest kolejny! C: Jeżeli macie jakieś uwagi to śmiało piszcie w komentarzach. :]
Ależ szybko ;o Oby ci ten zapał nie minął.
OdpowiedzUsuńWow Chloe z Nichollsem wow Sydney takie ładne wow Oliver znajdzie Sharon. Internety mi padają na mózg xd
POWODZENIA W PISANIU, CZEKAM NA NEXTA!
Super rozdział! Ale Oli musi być z Sharon! Czekam na nexta. I tak jak powyzej oby ci ten zapał nie minął !
OdpowiedzUsuń~Dani California
Super że już jest następny rozdział. Uwag nie mam. Rozdział mi się podoba, jak zawsze. Mam nadzieję że następny napiszesz równie szybko co ten. Czekam ;*
OdpowiedzUsuńSwieeetny rozdzial, zresztą co innego mogę powiedzieć, zawsze jest świetnie c: życzę duuzo weny i dodawaj szybko nowy rozdzial, kochana <3
OdpowiedzUsuńŚwietne! Mam nadzieję, że Oliver znajdzie jakoś Sharon :c
OdpowiedzUsuńNieee, Sharon wyjechała!!! Nie było żadnego wypadku!!!! Nieeeee. Gdzie Oliver? :c Obiecaj mi, że Sharon nie będzie z Mattem, tylko z Olim, okej? c: Po za tym lubię Matta. XD
OdpowiedzUsuńChcę kolejny rozdział. <333
Czekam na więcej!
OdpowiedzUsuńbardzo mi sie podoba ten rozdział <3 naprawde jest super :3 czekam na kolejne:* życze dużo weny i żeby nexty też szybko się pojawiły:)
OdpowiedzUsuńczytam ;))))
OdpowiedzUsuńczytam ;) czekam z niecierpliwością na następny *o* <3
OdpowiedzUsuńSzczerze, zaczęłam czytać twojego bloga dopiero dziś i momentalnie się zakochałam *-*. To jest genialne, ty jestęś genialna. Niewiele opowiadań ma jak dla mnie "to coś" co sprawia, że człowiek ma ochotę czytać, a Twoje "to coś" posiada.(moje własne zdanie). Z niecierpliwością czekam na następny <3. I życzę dużo weny ;*
OdpowiedzUsuń~ Sophie
Ten blog stał się moim nałogiem *__* Co 5 minut sprawdzam czy nie dodałaś kolejnego rozdziału c:
OdpowiedzUsuńzajebiście piszesz *.*
OdpowiedzUsuńmam nadzieje,że kolejny szybko się pojawi :)
u mnie nowy :D
zapraszam na nowy rozdział ;>
OdpowiedzUsuńUhu, genialnie. Nie wiem co mam myśleć, komentarz a la pieseł rozwalił mi system :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny.
PS- w miarę mozliwosci mogłabyś poinformować o nowym rozdziale tutaj:
my-own-paranoia.blogspot.com :-)
Życie byś mi ułatwiła :->
Kolejny blog od którego się uzależniłam, życzę weny :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie, dopiero się ''rozwijam'' ;)
Płacze kolejny rozdział......:)
OdpowiedzUsuń