piątek, 30 sierpnia 2013

Rozdział 15.

    Przebudziły mnie promienie słońca wdzierająca się poprzez okna do pokoju. Nie otwierając oczu obróciłam się na drugą stronę, chcąc przytulić się do Olivera, ale ten już chyba dawno wstał. Podniosłam ciężkie powieki i leżałam kilka minut gapiąc się w sufit. To wszystko co się wczoraj wydarzyło.. Za dużo jak na jeden dzień. Nie miałam najmniejszego pojęcia kto mógł to zrobić. Ta róża... Na samą myśl o tym przeszły mnie dreszcze. Nie chciałam teraz o tym myśleć więc podniosłam się z łóżka i powolnym krokiem wyszłam z pokoju. Skierowałam się do salonu i usiadłam na kanapie. Od razu podbiegł do mnie Oskar i zaczął radośnie machać ogonem. Pogłaskałam psa po główce i zaczęłam się z nim drażnić.
-Widzę, że wstałaś. - szepnął Oliver do mojego ucha.
Podskoczyłam ze strachu. Odwróciłam głowę w jego stronę i uśmiechnęłam się szeroko..
-Nie rób tego więcej. - powiedziałam śmiejąc się bo zazdrosny już Oskar domagał się o uwagę liżąc mnie po rękach.
-Zrobiłem śniadanie. - krzyknął Oliver wychodząc z salonu.
Na samą myśl o jedzeniu zrobiło mi się niedobrze. Nie byłam w stanie nic przełknąć. Podreptałam za chłopakiem do kuchni, gdzie na stole już stały tosty i ciepła herbata.
-Wiesz, chyba nie jestem głodna. - mruknęłam opierając się o blat kuchenny.
-Chyba żartujesz? Ty wcale nic nie jesz i już schudłaś. Masz mi to natychmiast zjeść. - wskazał na talerz z dwoma tostami.
Jego głos wskazywał na to, że nie zniesie sprzeciwu.
-Jeden tost. Nie więcej. - zagroziłam palcem.
-Niech ci będzie. - westchnął zrezygnowany.
Usiadłam posłusznie do stołu. Zaczęłam przeżuwać jedzenie non stop popijając je herbatą. Spojrzałam błagalnie na Olivera, została mi niecała połówka, a ja już miałam ochotę wszystko zwrócić.
-Co się z tobą dzieje? - zapytał z wyrzutem
-Ja nie wiem.. Od jakiegoś czasu mam jadłowstręt. Po prostu nie mogę i tyle. - powiedziałam niepewnie.
Chciałam być z nim szczera, w końcu chce dla mnie jak najlepiej. Niech nie myśli, że tego nie doceniam.
Spojrzał na mnie i uśmiechnął się po chwili.
-Myślę, że twoja babcia skutecznie cie z tego wyleczy. - zachichotał pod nosem.
No tak, babcie. O tym nie pomyślałam dzwoniąc wczoraj do dziadków. Jakoś się przemęczę, ale stęskniłam się za nimi. Szczególnie za dziadkiem, był bardzo pozytywny. Lubiłam słuchać jego opowieści z młodości. Tyle co on narozrabiał... Uśmiechnęłam się pod nosem i dokończyłam jeść śniadanie po czym poszłam się ubrać. Wzięłam swoją torbę, Fridę i byłam już gotowa do wyjścia. Ten pies był taki leniwy! Tylko leżał, ale i tak ją kochałam. Zeszłam z powrotem na dół i spojrzałam na Olivera krzątającego się po domu.
-Widziałaś moje kluczyki do samochodu? - zapytał przerzucając poduszki na kanapie.
Czy on wszystkiego zapomina? Już kolejny raz coś zgubił. Dobrze, że nie nosi okularów do czytania bo wtedy byłaby tragedia...
-Nie widziałam, może zostawiłeś w aucie? - zrezygnowana usiadłam na kanapie.
-Nigdy nie zostawiam kluczyków w samochodzie.
-Idź sprawdź, na wszelki wypadek. - mruknęłam.
Posłusznie skierował się do wyjścia, a ja za nim. Moje podejrzenia się sprawdziły, uśmiechnęłam się triumfalnie do chłopaka a ten tylko wzruszył ramionami. Już po chwili jechaliśmy w stronę domu moich dziadków.
-Na pewno nie chcesz zostać? Byłoby miło. - spytał Oliver marszcząc czoło i uśmiechając się figlarnie.
-Na pewno. - już mnie denerwował tymi pytaniami.
Moi dziadkowie mieszkali kilka kilometrów od Sheffield. Mieli dużą działkę, staw, sad. Kochałam to miejsce. Jechałam tam zawsze, kiedy chciałam coś przemyśleć, uspokoić się. Po wypadku taty jednak omijałam to miejsce, zbyt wiele wspomnień. Czas się przełamać. Jechaliśmy wsłuchując się w cichą muzykę. Nim się obejrzałam staliśmy już pod średniej wielkości drewnianym domkiem. Białe okiennice i wykończenia pięknie komponowały się z drewnianą powierzchnią. Uśmiechnęłam się pod nosem i wysiadłam z auta. Takie domy właśnie lubiłam, stare z „duszą”
-To ja się będę zbierał. - powiedział Oliver.
Spojrzałam na niego ze zdziwieniem.
-Chyba nie myślałeś, że nie poznasz moich dziadków? Musisz spróbować ciasteczek babci, zawsze je robi. - powiedziałam ciągnąc go za łokieć w stronę domu.
Zapukałam do dużych dębowych drzwi. Otworzyła mi babcia z wymalowanym uśmiechem na twarzy. Rzuciłam się w jej ramiona. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak bardzo tęskniłam.
-Sharon, stęskniliśmy się z Edwardem. - powiedziała kobieta.
Odkleiłam się od babci, a ta spojrzała znacząco na Olivera. Chłopak uśmiechnął się tylko uroczo trzymając w rękach mojego psa.
-Babciu to jest Oliver, mój chłopak. - przedstawiłam go.
Spojrzała na niego z nieodgadnionym wyrazem twarzy, ale ja już wiedziałam, że go polubi.
-Twoja mama opowiedziała nam wszystko. Dobrze, że przyjechałaś. - zaczęła mówić.
Cały czas paplała prowadząc nas do kuchni. Coraz bardziej dało się wyczuć woń świeżo upieczonych ciasteczek. Na samą myśl o jedzeniu zrobiło mi się niedobrze. A babcia cały czas mówiła. Wspominałam już, że straszna z niej gaduła?
-A gdzie dziadek? - przerwałam jej w pół zdania.
-Och, zapomniałam. - mruknęła – Edward! - zaczęła krzyczeć na cały dom.
Dziadek jednak nie przychodził.
-Oliver mógłbyś po niego pójść? Powinien być w salonie. Korytarzem prosto. Na pewno trafisz. - powiedziała babcia podając mi talerze i nakrywając do stołu.
Oliver posłusznie wyszedł z kuchni. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Tyle godzin tu przesiedziałam w dzieciństwie. Uśmiechnęłam się pod nosem i pomogłam babci. Po chwili ujrzałam mojego dziadka w najlepsze gawędzącego z Oliverem. Rzuciłam się mu na szyję.
-Dziadek! Tęskniłam. - powiedziałam głośno przytulając się do staruszka.
-Powiem ci Sharon, że wyrosłaś. - mruknął.
Usiedliśmy do stołu bo babcia zdążyła wszystkim zrobić już herbatę.
-A więc skoro jesteś z Sharon to musisz koniecznie wybrać się ze mną na ryby. - powiedział dziadek patrząc na Olivera.
Ten uśmiechnął się szeroko i powiedział.
-Widzi pan, nie wiem czy zdążę. - zaczął się drapać po karku.
-Te młode pokolenie.. Dzień się dopiero zaczyna! Byłeś ty kiedykolwiek na rybach? - zapytał
-Nie, nie. Nie zabijam zwierząt. - mruknął chłopak.
-Cienki ten twój chłop, Sharon, oj cienki... - mruknął dziadek kiwając z politowaniem głową.
Zaśmiałam się pod nosem i złączyłam dłonie z moim „cienkim” chłopakiem. Oliver spojrzał na mnie z rozbawieniem. Konwersacja z dziadkiem oczywiście nie obeszła się bez uszczypliwych uwag, ale Oliverowi to nie przeszkadzało, nawet się śmiał. Zresztą dziadek go polubił, za dobrze go znam, żeby tego nie zauważyć. Przesiedzieliśmy tak po południe, a ja koniecznie musiałam Oliverowi pokazać jeszcze okolicę.
-My przejdziemy się na spacer. - powiedziałam do dziadka, który właśnie zastanawiał się nad zrobieniem tatuażu, żeby się odmłodzić.
Wyszliśmy z domku. Oliver wlepił we mnie swoje spojrzenie i po chwili wybuchł niekontrolowanym śmiechem.
-Co się śmiejesz. Demoralizujesz mi dziadka! - powiedziałam udając oburzenie.
-On chyba zostanie moim idolem. Naprawdę. - zaśmiał się.
-Nawet nie wiesz jaki on czasami potrafi być poważny. Ogólnie jest bardzo oczytany. Zawsze mi pomagał, dawał rady. Możesz na niego liczyć. Polubił cie. - uśmiechnęłam się
-Zapamiętam to sobie. On będzie mi udzielał życiowych rad a ja mogę mu załatwić tatuaż. - znów ten śmiech.
Przewróciłam oczami i trąciłam Olivera w ramię. Ten tylko wydął usta, jak dziecko, które nie dostało wymarzonej zabawki, po czym pocałował mnie w czoło obejmując ramieniem i przytulając do siebie. Położyłam głowę na jego ramieniu i wpatrywałam się w liście na drzewach. Byliśmy już w sadzie. Zaraz dojdziemy do lasku. Miałam tam takie swoje miejsce, gdzie potrafiłam siedzieć godzinami i zwyczajnie rozmyślać. Szliśmy w ciszy, ale ja nie chciałam rozpoczynać jakiejkolwiek rozmowy. To było totalnie zbędne. Po chwili zboczyłam z leśnej ścieżki udając się w głąb lasu. Liście smagały moje odkryte nogi, ale wcale mi to nie przeszkadzało. Zaczęliśmy wchodzić pod górkę i już mogłam podziwiać piękne widoki. Znaleźliśmy się na małym wzniesieniu. Usiadłam na ziemi i wlepiłam spojrzenie w krajobraz. Oliver poszedł w moje ślady.
-Pięknie tu. - powiedział cicho nie odrywając wzroku od nieba.
Przytuliłam się do niego przymykając powieki. Wdychałam zapach jego perfum i wsłuchiwałam się w bicie jego serca. W tle było słychać śpiew ptaków. To wszystko było za piękne. Nie mogłam uwierzyć, że dzieje się naprawdę, że to JA w tym uczestniczę.
-Wiesz Sharon... - mruknął Oliver obracając moją twarz dłońmi w jego stronę. - Kocham cię. Ja.. tak naprawdę przy tobie zrozumiałem moc tych słów. Już wiem co to miłość. Dzięki tobie. - szepnął patrząc prosto w moje oczy.
Nigdy nie usłyszałam takich pięknych słów. Moje oczy zaszkliły się łzami szczęścia. Patrzyłam w jego ciemne tęczówki, wiedziałam że na zawsze zostaną w mojej pamięci. On był tym jedynym. Zdecydowanie mogłam utożsamić się ze słowami Olivera. Czułam dokładnie to samo. To właśnie była miłość. Uczucie łączące ludzi, którzy do tej pory się z tym nie spotkali. Niesamowicie silna więź, która będzie już wieczna. Ile potrzeba czasu, żeby to dostrzec? Dostrzec coś co siedziało w mojej głowie od kiedy go poznałam? Przybliżyłam się do niego tak, że stykaliśmy się czołami.
-Obiecaj mi tylko, że będziesz. Proszę. - powiedziałam przymykając powieki.
Kochałam go i nie chciałam stracić. Bałam się tego i to bardzo.
-Na zawsze. - odpowiedział i pocałował mnie w czoło.


Nie wiem, może dla was za romantycznie, ale mi się podoba. xD Nie znałam się od tej strony. Co do opowiadania to planuję 25 rozdziałów. Nie chcę żeby zrobiło się nudne (być może już jest). Ale nie mówię, że jak zakończę tą historię to nie będę nic pisać. Mam mnóstwo pomysłów, a nie chcę żeby zrobiła się z tego Moda na sukces więc postanowiłam zrobić kilka opowiadań. W każdym razie do końca jeszcze ogrom czasu (jednak wolę się z wami tym podzielić). Zaczyna się szkoła więc od razu mówię, że rozdziały będą się pojawiać rzadziej. Będzie to zależało od ilości nauki, weny i mojego humoru. 
                                                                        pozdrawiam, Ironova. ;*
  

11 komentarzy:

  1. Czyżbym była pierwsza? :D
    Chyba cię jebło. Jakie "zakończę", jakie "25 rozdziałów"? Rozumiem, że rok szkolny, ale pewna osoba napisała mi kiedyś "rozrywka po godzinach, sama rozumiesz. Jak się chce to się da radę wejść na godzinkę i odpisać, serio". Co prawda dotyczyło to PBF'ów, ale tutaj też pasuje. ;)
    Za romantyczne ;_; Przepraszam, ale od nadmiarów historii miłosnych aż czasami sama chcę taką napisać ;_;
    I czekam na nexta. Na dużo nextów :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Koooooooooooooooooooooocham. <3 Hahaha, i pierwsza dodałam komentarz. Jeaa! :D Ale ja chcę Modę na Sukces. Ja kocham Olivera, Sharon i ciebie. XDD Końcówka jest romantyczna. ^^ I te opowiadanie nie jest nudne. ;c Czekam niecierpliwie na następną część. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział niesamowity *.*
    Taki romantyczny <3
    '-Na zawsze. - odpowiedział i pocałował mnie w czoło.' - Oh god to takie piękne <3
    JEJKU KOCHAM KOCHAM I JESZCZE RAZ KOCHAM TWOJE OPOWIADANIE :3
    A to że masz w planie napisać 25 rozdziałów to wybacz , ale chyba Cię coś boli !!! Ma być ich więcej i nawet nie stawiaj mi się bo zasztyletuje, zadźgam i powieszę Cię na kablu od lodówki XD
    CZEKAM <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Oooo jak ja lubię takie romansidełka <33
    I nie bój się nie będę ci robić wyrzutów że 25 rozdziałów. Nie chodzi tu o to że jest nudny tylko, Jeśli masz zamiar później pisać jeszcze inne opowiadania to cię rozumiem. Takie ciągnięcie czegoś nie ma większego sensu. Jesteś już drugą osobą u której takie coś przeczytałam. Więc jak najbardziej się zgadzam żeby nie ciągnąc jednej historii a zamiast tego później pisać jeszcze inne.
    Dużo weny <3
    Czeeekam :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku <3 jakie to romantyczne <3
    Kiedyś bym powiedziała, że "rzygam tęczą", bo nie lubiłam czegoś takiego, ale w aktualnym stanie zakochania wyjątkowo mi się podoba. I wcale nie jest nudne :) Życze dużo weny i czekam na kolejne rozdziały. Kiedy zaczniesz pisać inne opowiadania też z wielką przyjemnością będę je czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam romantyczne historie. *-*
    Jest cudownie <3
    Następne opowiadanie tez będę czytać.
    Czekam na następny rozdział.
    Dużo weny :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział, po porostu kocham takie romantyczne akcje :) I wcale nie jest nudno :3 Szkoda że planujesz tylko 25 rozdziałów ale w sumie to rozumiem cię. Na pewno będę czytać twoje następne opowiadania, ja jestem od nich uzależniona! xD
    Czekam na next'a <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeju genialne! Piszesz cudoownie :* nie koncz tego opowiadania ._. A już na pewno nie 25 rozdziałów :D
    romantyczny Oli aaaa boże *.*

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejku, jakie to jest kochane! <333
    A takie klimaty jak najbardziej mi pasują xD
    Co do zakończenia tego opowiadania, rozumiem Cię i mam nadzieję, że następne będą równie cudowne <333
    Pozdrawiam i zapraszam do nas :* ;-; ~żółw

    OdpowiedzUsuń
  10. Potwierdzam, mózg rozjebany :D Jeju to jest takie piękne...<3

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

.