Czułam
się jakby to jakiś rzadko spotykany motyl muskał skrzydłami moje
usta. To wszystko było takie magiczne, że po prostu rozpływałam
się w ramionach Olivera. Teraz liczyła się dla mnie tylko ta
chwila. Nie obchodziło mnie to, że wokół jest mnóstwo ludzi. Te
wszystkie przyziemne sprawy teraz nie istniały. Liczył się tylko
ten jeden gest z jego strony. Nic więcej. Bałam się, że zaraz się
obudzę. Że to wszystko okaże się tylko zwykłym snem. Odsunęliśmy
się od siebie delikatnie, stykając się czołami. Spojrzałam w
jego oczy i wiedziałam, że to rzeczywistość. W tym momencie
uświadomiłam sobie, że Oliver nie jest dla mnie tylko
przyjacielem. Jest dla mnie kimś więcej, zawsze był. Ten jeden
pocałunek pomógł mi to wszystko zrozumieć. Chłopak przejechał
kciukiem po lekko opuchniętych ustach po czym przymknął
delikatnie powieki.
-Kocham
cię. - szepnął tak, bym tylko ja usłyszała.
W tej
chwili byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. Nie
potrzebowałam nic więcej.
-Ja
ciebie też. - odpowiedziałam przytulając się do niego.
Czy
byłam tego pewna? Niestety nie. Wiem jednak, że nie ważne jak bym
się starała jest za wcześnie na nazwanie swoich uczuć. Nigdy
wcześniej się tak nie czułam. Żaden chłopak nie sprawił mi tyle
radości jednym gestem i kilkoma słowami, które miały dla mnie tak
ogromne znaczenie. Oliver mówił to wszystko szczerze, nie bawił
się mną. Widziałam miłość bijącą z jego oczu. Żadne słowo
nie opisze mojego stanu w tej chwili. Pierwszy raz od dłuższego
czasu poczułam się kochana i potrzebna. Złapaliśmy się za ręce
i skierowaliśmy się w stronę mojego domu. Przed nim stała Effy z
aparatem i przeglądała zdjęcia. Spojrzała na nas i uśmiechnęła
się szeroko.
-Moje
gołąbeczki. - powiedziała rzucając się nam na szyje. -
Wiedziałam, że coś z tego będzie. - szepnęła jeszcze do mojego
ucha.
Zarumieniłam
się delikatnie i spuściłam głowę.
-A
teraz patrzcie co zrobiłam. - uśmiechnęła się cwaniacko podając
aparat Oliverowi.
Chłopak
zaczął przeglądać zdjęcia, a na jego twarzy malował się
coraz większy uśmiech. Zniecierpliwiona spojrzałam na ekran,
gdzie widniało zdjęcie moje i Olivera. Kompletnie na nim do siebie
nie pasowaliśmy, co dodawało tylko uroku. Ja w różowej, słodkiej
spódnicy a on cały wytatuowany i w porwanej koszulce. Uśmiechnęłam
się i pocałowałam Olivera w policzek. Jaka ja byłam szczęśliwa
w tym momencie! Błagałam w duchu,
żeby już tak zostało.
-To
ja idę to wywołać, potem zadzwonię. - rzuciła Effy odchodząc w
stronę centrum.
Weszliśmy
do mnie do domu. Rozejrzałam się za mamą, siedziała w kuchni i
rozmawiała przez telefon. Ciekawa jestem jak zareaguje na wiadomość
o tym, że jestem z Oliverem. Bo jestem, no nie? Gdy już odłożyła
komórkę, weszliśmy razem do kuchni.
-Dzień
dobry. - powiedział Oliver uśmiechając się uroczo.
-Dzień
dobry. - odpowiedziała mama z nieodgadnionym wyrazem twarzy,
wpatrując się w nas z ciekawością wymalowaną w oczach.
Po
chwili jej wzrok powędrował na nasze splecione dłonie, a potem
znów na nasze twarze.
-Sharon,
masz mi coś do powiedzenia? - zapytała niepewnie.
Już
miałam zacząć się tłumaczyć, ale Oliver mnie wyprzedził
-My
jesteśmy razem. - powiedział spokojnie.
Mama
chyba się tego nie spodziewała bo nic nie mówiła. Kiwnęła tylko
głową po czym wyszła z kuchni zostawiając nas samych. Czego ja
się spodziewałam? Że będzie się z nami cieszyć? Jasne, za dużo
szczęścia na dzisiaj. Trzeba było jakoś to zepsuć. Jak zwykle.
Rozumiem, 9 lat to duża różnica wieku, ale do jasnej cholery
jestem już dorosła! Sama mogę chyba już decydować z kim będę.
Tym bardziej, że Oliver jest wartościowym człowiekiem z
ambicjami. Lepiej nie mogłam trafić. Właśnie w nim objawił mi
się mój ideał mężczyzny. Nawet jego styl już mi kompletnie
nie przeszkadzał. Spojrzałam na niego ze smutkiem bo jednak
byłoby miło, gdyby mama inaczej odebrała nasz związek.
-Nie
martw się, zaskoczyliśmy ją. - mruknął całując mnie w czoło.
-Poczekaj
chwilkę, przebiorę się bo chyba nici z sesji dla Effy. -
powiedziałam i poszłam na górę do mojego pokoju.
Wzięłam
jakieś wygodne ciuchy i poszłam do łazienki. Zmyłam z twarzy ten
cały makijaż jaki zrobiła mi Effy i przebrałam się. Wróciłam
do pokoju. Oliver leżał już na moim łóżku przeglądając nowe
szkice. Nic sobie nie zrobił z mojej obecności więc trzeba mu
przypomnieć, że istnieje. Nie myśli chyba, że będzie mnie
ignorował. Położyłam się na nim przygniatając go swoim
ciężarem. Ani drgnął. No co do jasnej cholery?! Jak tak ma
wyglądać nasz związek to chyba podziękuję.
-Żyjesz?
- zapytałam
Zero
odpowiedzi. Dobra, mam to gdzieś, wtuliłam się w niego i wdychałam
zapach męskich perfum.
-Masz
łaskotki? - zapytał nagle, że aż podskoczyłam.
Już
po chwili Oliver znajdował się nade mną i terroryzował mój
biedny brzuch. Myślałam, że umrę. Mój śmiech było chyba
słychać w całym Sheffield. Po kilku minutowych błaganiach,
chłopak wreszcie przestał. Westchnęłam głośno i przytuliłam
się do niego.
-W
ten weekend Matt robi imprezę, pójdziesz ze mną , prawda? -
zapytał po chwili ciszy.
-Z
chęcią, a dużo osób będzie?
-Znając
Matt'a to owszem. Poznasz moich znajomych. Będzie fajnie.
Kiwnęłam
tylko głową. W sumie to znam tylko Matt'a, ale reszta zespołu
wydaje się być naprawdę w porządku. Szczerze to nie przepadam za
imprezami, ale już się przemęczę.
Leżeliśmy
tak jeszcze około godziny. W ciszy, wtuleni w siebie. Mogłabym tak
przeleżeć moje całe życie. Czułam miarowe bicie serca Olivera.
Nic więcej do szczęścia nie potrzebowałam. Za oknem już się
ściemniało, Oliver zaraz będzie musiał jechać. Podniosłam się
z łóżka i spojrzałam na chłopaka.
-Wiem,
wiem muszę już iść. - powiedział -Przepraszam, ale już się robi ciemno. Spać mi się chce. - dodałam ziewając.
Uśmiechnął
się tylko szeroko i wyszedł z pokoju. Ruszyłam za nim i
odprowadziłam do drzwi. Oliver odwrócił się w moją stronę i
złożył na moich ustach delikatny, krótki pocałunek po czym
wyszedł. Zamknęłam za nim drzwi i oparłam się o ich drewnianą
powierzchnię. Przymknęłam oczy i westchnęłam. Tyle się dzisiaj
wydarzyło. Jeżeliby ktoś powiedział mi rok wcześniej, że będę
dziewczyną Olivera Sykes'a wyśmiałabym go i puknęła się w
czoło. Nawet przez myśl mi to nie przeszło.
Problem
w tym, że moja podświadomość ciągle podsuwała mi przykrą
rzeczywistość. Byłam pewna, że nie zawsze nasz związek będzie
wyglądał tak kolorowo jak dziś.
Pisałam ten rozdział w ratach, ale wreszcie go zakończyłam. xD Mam nadzieję, że się wam spodoba. Dziękuję za wszystkie komentarze, a zarazem proszę o więcej! :D W sumie i tak jestem zadowolona, że ktoś czyta moje opowiadanie. :3 Mniejsza z tym, pozdrawiam i piszę następny, który postaram się dodać jak najwcześniej będę mogła. ;]
A tu jeszcze taka piosenka ode mnie:
http://www.youtube.com/watch?v=G7vCgH-0P6k
Ironova :*
Jejku jejku jejku !
OdpowiedzUsuńZasłodziłaś mnie całkowicie , jestem pod wrażeniem MASZ TALENT !
Przesłodki rozdział :3
Pragnę więcej i więcej ...chyba się uzależnieniłam od twojego opowiadania ♥
Ciepło pozdrwaiam i niecierpliwie wyczekuje next'a ♡
Oooo ten rozdział jest taki... Słodki? Tak chyba o to mi chodzi. :) no nie ważne. Świetny i tyle :)/Jess
OdpowiedzUsuńMatka się chyba załamała :P Chociaż w sumie się nie dziwię, na jej miejscu nie chciałabym mieć nic wspólnego z poniekąd mordercą swojego męża. Dlatego ta parka jest taka ciekawa i nietypowa, przynajmniej moim zdaniem :P
OdpowiedzUsuńSuper, congratulations, czekam na nexta!
Rozpływałam się nad tym rozdziałem ;3 jejku jest zajebisty , masz wielki talent do pisania tak trzymaj a ja beę próbowała wysiedzieć spokojnie do next'a ;*
OdpowiedzUsuńJej, ty jesteś niesamowita!<3 Nie mogę się już doczekać 13!:D
OdpowiedzUsuńten blog jest po prostu niesamowity ! <3
OdpowiedzUsuńto jest świetne , rozpływałam się przy każdym rozdziale ;D
czekam na next'a ;D mam nadzieję , że szybko się pojawi ;D
Czekam na kolejny świetny rozdział :) pisz dalej :* sprawiasz nam, czytającym radość ^^ jak czytałam o Olivierze kiedy pocałował ją to aż mi się uśmiech sam wymalował na twarzy ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;3
kiedy nowy rozdział ? :C
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńRozdział świetny ^^ ciesze się że natrafiłam na tego bloga ;D
OdpowiedzUsuńCzekam na next ;>
Jeśli masz ochote wpadnij do mnie ; http://ameliebiersackarmy.blogspot.com/
To jest boskie. Opowiadanie jest bardzo ciekawe i fascynujące. Czekam na kolejną notkę. Zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńidontbelongherebvb.blogspot.com
Boskie. Czuj się wyróżniona, bo do blogów o BMTH mam sentyment i dużo od nich wymagam :-)
OdpowiedzUsuń.