Wpatrywałam
się w odjeżdżający samochód mamy dopóki na skręcił na
skrzyżowaniu. Znowu wyjeżdża na jakiś ważny proces do Londynu. Z
jednej strony to dobrze, bo będzie mieć chwilę by wszystko sobie
przemyśleć. Po ostatniej „dawce wydarzeń” praktycznie się do
siebie nie odzywamy. Bez przerwy robi mi jakieś chore wyrzuty.
Rozumiem, że może być jej ciężko zaakceptować mój związek,
ale mogłaby chociaż spróbować spojrzeć na to z innej strony.
Wiem, że ona już dawno wykreowała sobie w głowie mój ideał
mężczyzny, jednak decyzję mogłaby zostawić mi. Cóż mam
nadzieję, że jak wróci będzie lepiej. Musi być lepiej.
Odwróciłam
się na pięcie i weszłam do domu uprzednio zamykając drzwi i
przekręcając mały kluczyk. Dzisiaj ma się odbyć ta przeklęta
impreza u Matt'a i mija dokładnie pięć dni od kiedy jestem razem z
Oliver. Szkoda, że nie widzieliśmy się przez ten czas ani razu..
Napięty grafik.. Westchnęłam cicho i skierowałam się do swojego
pokoju. Wyjęłam zwykłą beżową, rozkloszowaną sukienkę z szafy
i rzuciłam ją na łóżko. Ruszyłam do łazienki i wzięłam
szybki prysznic. Rozejrzałam się po łazience i powolnym krokiem
podeszłam do wagi. Od pewnego czasu mam jakiś chory jadłowstręt.
Praktycznie nic nie jem i widzę w lustrze, że chudnę. To okropne
uczucie patrzeć jak z każdym dniem wygląda się coraz gorzej. Jak
widzę jedzenie z jednej strony wiem i czuję, że powinnam je zjeść,
a z drugiej mnie obrzydza. Wiem, że to złe i przez to cierpię, ale
to robię. Niepewnie stanęłam na wadze i zamarłam, gdy zobaczyłam
cyfrowe liczby. W trzy dnie schudłam kolejny kilogram. Zakryłam
usta dłonią i jak najszybciej wyszłam z łazienki. Usiadłam na
łóżku i podciągnęłam kolana pod brodę. Sama już nie rozumiem
swojego zachowania, swoich uczuć. Czuję się jakbym się nie znała,
jakby ktoś kazał mi żyć w ciele zupełnie obcej osoby. Nawet nie
wiem, w którym momencie zaczęłam płakać. Jednocześnie z
bezsilności jak i z własnej głupoty. Jak można nie rozumieć
samego siebie? Może to zabawne, ale to wszystko się pogłębiło od
kiedy jestem z Oliverem. Nie mówię, że jest mi z nim źle. Ja po
prostu zaczęłam bardziej widzieć swoje wszystkie wady. Dostrzegłam
samą siebie i zrozumiałam, że jest gorzej niż mogłoby się
wydawać. Wszystko co się we mnie kumulowało dopiero teraz ujrzało
światło dzienne. Po policzkach ciekły słone łzy, z każdą
kolejną czułam się lepiej. Po kilku minutach wreszcie się
uspokoiłam i jak zwykle obiecałam sobie, że to ostatnim razem.
Normalne jedzenie znajduje się na szczycie tej listy. A z każdym
kolejnym dniem będę zapominać o tej obietnicy aż do momentu, gdy
znów dam upust emocjom. Cholernie znany scenariusz.
Otarłam
dłonią mokre policzki i założyłam na siebie sukienkę. Zabrałam
jeszcze torebkę i spojrzałam na zegar ścienny. Oliver powinien być
za jakieś pół godziny. Chyba pora ogarnąć twarz, bo podejrzewam,
że jestem cała czerwona, a moje oczy są opuchnięte. Skierowałam
wzrok na lustro, moje przypuszczenia się sprawdziły z tą różnicą,
że dodatkowo na głowie miałam szopę. Pokręciłam ze
zrezygnowaniem głową i zabrałam się do pracy. Po dwudziestu
minutach, które wydawały się dla mnie wiecznością doprowadziłam
się do przyzwoitego stanu. Zeszłam na dół i wyłączyłam
telewizor, który jakimś cudem był włączony. Zaczynam się bać
tego domu. Wizja spędzenia w nim samotnie około tygodnia wcale mi
się nie uśmiecha. Ale z dwojga złego to już chyba wolę siedzieć
sama niż łazić po imprezach. Nienawidzę tego tłoku ludzi. Po
prostu czuję się strasznie nieswojo. Także dzisiaj półtorej
godzinki i się zmywam. To i tak w moim przypadku jest wyczyn!
Z
rozmyślań wyrwało mnie pukanie do drzwi. Wstałam z kanapy i
skierowałam się do przedpokoju jednocześnie zakładając
balerinki. Otworzyłam szeroko drzwi i moim oczom ukazał się
szeroki uśmiech Olivera. Nie mogłam jednak nacieszyć się tym
widokiem, bo chłopak złączył nasze usta w czułym pocałunku, co
niewątpliwe było lepsze od samego widoku.
-Pięknie
wyglądasz. - mruknął Oliver oplatając dłońmi moją talię.
Nie
powiem, stęskniłam się za nim. Ale przecież raz próba, raz
projekt, potem sesja, teksty piosenek przecież się same nie
napiszą... Odchrząknęłam, gdy chłopak zaczął składać
pocałunki na mojej szyi.
-Chodź
bo się spóźnimy. - powiedziałam odsuwając się delikatnie.
Jasne,
impreza. - odpowiedział zrezygnowany i skierował się do samochodu
otwierając mi drzwi.
Usiadłam
na miejscu pasażera czekając na Olivera. Swoją drogą wyglądał
bardzo pociągająco w koszuli. Wlepiłam w niego spojrzenie i
obserwowałam każdy jego ruch. Nadal nie docierało do mnie, że
jesteśmy razem. To tak bardzo nierealne!
-Mam coś na twarzy? - zapytał zerkając na mnie.
-Nie,
nic. Tak tylko patrzę. - mruknęłam zawstydzona czerwieniąc się
delikatnie. -Mam coś na twarzy? - zapytał zerkając na mnie.
Oczywiście
nie uszło to uwadze Olivera. Chłopak szeroko się uśmiechnął
jednocześnie całą swoją uwagę skupiając na drodze. Był dobrym
kierowcą, ale to nie zmienia faktu, że jazdy autem i tak nie
lubiłam. I tak jest lepiej. Po wypadku nawet nie myślałam, że
kiedyś wsiądę za kierownicę teraz nie widzę większego
problemu.
Po
chwili zajechaliśmy pod nowoczesny dom na zalesionej działce.
Nawet podobny do domu Olivera, tyle że ten był ciemniejszy i
odrobinę większy. Kompletnie nie przypadł mi do gustu, a głośna
muzyka tylko pogłębiła to uczucie. Oliver wjechał na tyły domu,
gdzie stało dużo samochodów. Wyszłam z auta i rozejrzałam się
w około. Jakaś zalesiona alejka, w której obściskiwało się
kilka par kompletnie nie przejmując się obecnością innych.
Zmarszczyłam zdegustowana czoło. Takie zachowanie jest dość
odrażające. Takie rzeczy lepiej załatwiać na osobności. W sumie
sama niedawno całowałam się z Oliverem na ulicy, ale to zupełnie
inna sytuacja. Spojrzałam na mojego chłopaka, który już kroczył
w stronę domu. Dogoniłam go i splotłam nasze dłonie.
-Nie
wspominałeś, że to będzie aż tak duża impreza. - mruknęłam,
gdy już weszliśmy do holu.
Było
w nim pełno ludzi, dało się czuć odór alkoholu, papierosów i z
pewnością jointów. Świetnie. Przedzierałam się z Oliverem przez
tłum z tą trudnością, że co chwila ktoś go zaczepiał. Nikogo
nie znałam. Oliver wdał się w rozmowę z jakąś dziewczyną
bodajże Samanthą? Nie zwróciłam na to szczególnej uwagi.
Puściłam jego rękę i sama weszłam do salonu, gdzie nie było już
tylu ludzi. Rozejrzałam się i dostrzegłam znajomą twarz.
Gospodarz imprezy stał przy stoliku z alkoholem i mieszał sobie
drinka. Podeszłam do niego i trąciłam w ramię.
-Sharon!Oliver
mówił, że cię przyprowadzi. Jak ci się podoba? - zapytał
uśmiechając się Matt -Yyy, jest świetnie. - uśmiechnęłam się sztucznie.
-Drinka?
-Nie
dziękuję, nie piję.
-Co
to ma znaczyć? Mojego drinka się nie napijesz? - chłopak zrobił
lekko naburmuszoną minę.
-Czy
ty chcesz mi upić dziewczynę? - spytał Oliver przytulając się
do mnie i całując w policzek.
Matt
podniósł ręce w obronnym geście i zaczął się śmiać. Jego
oczy zdradzały, że dzisiaj nie nadużył tylko alkoholu...
Spojrzałam na niego z politowaniem kręcąc głową.
-Jak
tak wyglądają wasze imprezy to ja chyba podziękuję. - mruknęłam
-Tak
wyglądają tylko te u Matta. - zaśmiał się Oliver. - Choć
poznam cię z chłopakami.
Pociągnął
mnie w stronę kanapy, na której siedziało kilka osób.
-Poznajcie
moją dziewczynę – Sharon.
-Oliver
dużo nam o tobie opowiadał. - uśmiechnął się do mnie
niebieskooki brunet obejmujący ramieniem blondynkę o pięknym
uśmiechu..
-To
jest Jordan, jego żona Emma.
Podałam
ręce parze. Następnie Oliver przedstawił mnie kolejnemu Matt'owi.
Na szczęście ten był bardziej ogarnięty. Podałam dłoń też niskiemu chłopakowi -
Lee. Wszyscy byli naprawdę mili. Usiedliśmy z nimi razem na
kanapie i zaczęliśmy rozmowę. Chłopaki gadali o nowym teledysku,
a Emma opowiadała mi o niedawnym ślubie, jej i Jordana. Naprawdę
fajna gromadka. Po chwili podeszła do nas ciemnowłosa, niska
dziewczyna o pięknych czekoladowych oczach. Zasłoniła oczy
Oliverowi dłońmi, a ten po chwili krzyknął
-Hannah,
wróciłaś! Czemu nic mi nie powiedziałaś? - zaczął uradowany
zrywając się z kanapy i przytulając dziewczynę.
Patrzyłam
na to wszystko z dość niemrawą miną, inni się tym nie przejęli.
Ale przecież ja nic nie wiedziałam. Kim była w ogóle ta
dziewczyna? Oliver i ona zaczęli rozmawiać o jakiś wzorach,
kolorach. Domyśliłam się, że chodzi o tatuaże. Gadali tak przez
dobre kilka minut, a ja nadal siedziałam jak ten głupek z chorą
miną. Nagle Oliver odwrócił się w moją stronę.
-Zapomniałbym,
Sharon to jest Hannah. Moja przyjaciółka, a zarazem bardzo
utalentowana tatuażystka.
Kiwnęłam
głową i podałam dłoń Hannah. Od dziewczyny wręcz biła
pozytywna energia. Rozsiadła się na kanapie pomiędzy Matt'em a
Lee i zabrała jednemu z nich drinka. Wypiła go duszkiem i
powróciła do rozmowy. Wesoło z niej osóbka. - pomyślałam.
Szczególnie jak wskoczy do łóżka twojemu facetowi – dodałam
po chwili. Szybko jednak się opamiętałam i odpędziłam
niepotrzebne myśli. Przecież to tylko przyjaciółka. Trochę
zaufania, zresztą jest miła. Spojrzałam na Olivera i wtuliłam
się w jego klatkę piersiową.
-Wiem,
kogo musisz jeszcze poznać! - powiedziała niespodziewanie Emma
łapiąc mnie za rękę i ciągnąc w stronę drzwi.
Wyszłyśmy
na dwór i podeszłyśmy do grupki dziewczyn.
-Chloe,
mogę cię na chwilkę prosić? - zapytała Emma.
Podeszła
do nas dziewczyna ubrana w ładną sukienkę i strasznie wysokie
buty z ćwiekami. Miała kolczyka w nosie i ciemne włosy.
Uśmiechnęła się do mnie i podała dłoń.
- Hej, jestem Chloe.
Już
ją polubiłam. Po chwili Emma zostawiła nas same mimo to wcale nie
czułam się niezręcznie. Usiadłyśmy na ławce i zaczęłyśmy
rozmowę. Czułam się jakbym ją znała co najmniej kilka lat.
Chloe była bardzo zabawną osobą. Dawno się tak nie śmiałam.
-Chodźmy
do środka, robi się zimno. - powiedziała opanowując śmiech.
W
domu było już mniej ludzi. Podejrzewam, że teraz większość już
wylądowała w tej alejce, albo w różnych zakamarkach... Na końcu
pokoju dostrzegłam wściekłą blondynkę kierującą się w naszą
stronę.
-Trzymaj
łapska z daleka od mojego faceta wredna zdziro. - wycedziła przez
zęby owa blondynka kierując swoje słowa do Chloe.
Ta
jak gdyby nigdy nic wyminęła dziewczynę i z kamienną twarzą
powiedziała.
-Dziewczyna
Matta. Przyjaźni się z Hannah, którą pewnie już znasz.
Ubzdurała sobie, że mam romans z Nichollsem. Współczuję
biedakowi bo niezła z niej żmija.
Widać,
że Chloe już się uodporniła na te zaczepki. Swoją drogą dobrze
mieć takiego informatora, bo ja rzeczywiście nie miałam o niczym
pojęcia. Weszłam do salonu i usiadłam obok Olivera. Nie wiem ile
tu już siedzę, ale mam już dość. Od zapachu alkoholu i jointów
zrobiło mi się już niedobrze. Tym bardziej, że obok mnie siedzi
Nicholls właśnie palący trawkę i śmiejący się z biednego Lee.
Przytuliłam się do Olivera i przymknęłam oczy. Nie ma to jak
przysypiać na imprezie. Zabawa, nie ma co. Oliver, chyba pomyślał,
że zasnęłam bo delikatnie wstał, a ja oparłam głowę o
poduszkę. Nie chciało mi się wstawać, ale trzeba przecież
wrócić do domu. Otworzyłam oczy i spostrzegłam, że wszyscy
tańczą oprócz mnie. Super. Wstałam i przeciągnęłam się
delikatnie. Ruszyłam w stronę kuchni i wzięłam buteleczkę wody.
Oparłam się o blat i wlepiłam spojrzenie w przeciwną ścianę
przełykając wodę.
-Wstałaś
skarbie. Dobrze się bawisz? - zapytał Oliver.
Tak,
jasne. Na imprezie stoję sama w kuchni i piję wodę. Zajebiście.
Tryskam radością. On serio jest taki głupi czy ślepy?
-Odwieziesz
mnie do domu? Jestem zmęczona. - mruknęłam.
-Jak
chcesz. Ja bym jeszcze posiedział, ale trudno. - powiedział trochę
zawiedziony.
-Przecież
potem możesz wrócić. Tylko mnie podrzucisz.
Uśmiechnął
się szeroko i pocałował mnie w czoło. Wyszliśmy z domu i
skierowaliśmy się do auta. Naprawdę jestem zmęczona, jak wracam
od razu wędruje do łóżka. Ziewnęłam szeroko otwierając szybę.
Oliver odpalił samochód i nim się obejrzałam staliśmy pod moim
domem. Odpięłam pasy i przybliżyłam się do Olivera. Wtopiłam
palce w jego ciemne włosy i pocałowałam delikatnie przyciągając
go do siebie. Chłopak pogłębił pocałunek.
-Kocham
cię. - mruknął między pocałunkami.
Wyślizgnęłam
się z jego objęć i wyszłam z samochodu. Znalezienie kluczy zajęło
mi dość sporo czasu, a trafienie ich do zamka jeszcze więcej. Po
wielu próbach udało mi się wreszcie otworzyć te przeklęte drzwi.
Już się nie mogłam doczekać jak rzucę się na łóżko.
Zapaliłam światło w przedpokoju i to co tam zobaczyłam
przyprawiło mnie o dreszcze na plecach. Trzęsącymi się dłońmi
wybrałam numer do Olivera...
Przepraszam. :c Wiem, że nie było mnie strasznie długo, ale jak myślałam o tym, żeby napisać stale to odciągałam. Jestem okropna. Mam nadzieję, że aż tak strasznie mnie nie znienawidziłyście. xD Ale nie zdziwiłabym się. ;p Ostatnio jakoś wcale nie mam humoru. Do tego dzisiaj pokłóciłam się z najlepszym przyjacielem, spowyzywał mnie od szmat. Także i tak się cieszę, że nie pozabijałam wszystkich w tym rozdziale. Koniec tego wywodu. Komuś się trzeba wyżalić. c: Dziękuję wam i jeszcze raz przepraszam. :*
Taka pioseneczka ode mnie, non stop jej teraz słucham:
http://www.youtube.com/watch?v=cK0CpN_nNhk
Ironova.
Hahaha, pierwsza!
OdpowiedzUsuńI w takim momencie przerwać? Chamstwo! :D Ciekawe, co tam znalazła. Trupa? Złodzieja? Świadka Jehowy? Czekam na nexta.
Nie martw się, co do tego przyjaciela. Na pewno jakoś się dogadacie ;)
No ty chyba chcesz poczuć mój gniew !!!
OdpowiedzUsuńCzemu akurat w TAKIM momencie musiałaś to przerwać ? ;c
Jestem bardzo ciekawa co to będzie aż mam gęsią skórkę normalnie xD
HAHA impreza się rozkręciła Matt już po prawie odlatuje , wszyscy tańczą a biedna Sharon ... pije wodę w kuchni xD a tak pozatym to wierzę że uda Ci się pogodzić z przyjacielem i wszystko się ułoży ^^
Czekam ♥
Pff Nie ma sprawy mała , dochodź do siebie ;3
OdpowiedzUsuńA ja będę czekać na kolejny rozdział z wielką niecierpliwością ;*
Za to że skończyłaś w takim momencie to cię znajdę i uduszę :)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, ciekawi mnie co ona tam znalazła.
I nie bój się mała na pewno wszystko się ułoży, (coś o tym wiem, sama przeszłam wiele kłótni z przyjaciółmi wiele razy padło wiele nie przyjemnych słów ale w końcu zawsze sobie można wszystko wyjaśnić i jest dobrze i na pewno między tobą a przyjacielem też tak będzie)
Trzymam za to kciuki <3
Czekam :*
Ale dlaczego w takim momencie?:C Super rozdział:D Czekam na next'a! <3
OdpowiedzUsuńŁeee w takim momencie się nie kończy... Xd notka super i czekam n nexta mam nadzieję że szybciej niż ten :-D
OdpowiedzUsuńAww jestes najlepszą pisarką na świecie! Kocham twoj styl. A co do fabuły to genialna jak zawsze <3
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam :*
Szkoda czasu na komentowanie tak świetnego rozdziału! Czytam dalej :-)
OdpowiedzUsuń