piątek, 23 sierpnia 2013

Rozdział 13.

    Wpatrywałam się w odjeżdżający samochód mamy dopóki na skręcił na skrzyżowaniu. Znowu wyjeżdża na jakiś ważny proces do Londynu. Z jednej strony to dobrze, bo będzie mieć chwilę by wszystko sobie przemyśleć. Po ostatniej „dawce wydarzeń” praktycznie się do siebie nie odzywamy. Bez przerwy robi mi jakieś chore wyrzuty. Rozumiem, że może być jej ciężko zaakceptować mój związek, ale mogłaby chociaż spróbować spojrzeć na to z innej strony. Wiem, że ona już dawno wykreowała sobie w głowie mój ideał mężczyzny, jednak decyzję mogłaby zostawić mi. Cóż mam nadzieję, że jak wróci będzie lepiej. Musi być lepiej.
Odwróciłam się na pięcie i weszłam do domu uprzednio zamykając drzwi i przekręcając mały kluczyk. Dzisiaj ma się odbyć ta przeklęta impreza u Matt'a i mija dokładnie pięć dni od kiedy jestem razem z Oliver. Szkoda, że nie widzieliśmy się przez ten czas ani razu.. Napięty grafik.. Westchnęłam cicho i skierowałam się do swojego pokoju. Wyjęłam zwykłą beżową, rozkloszowaną sukienkę z szafy i rzuciłam ją na łóżko. Ruszyłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Rozejrzałam się po łazience i powolnym krokiem podeszłam do wagi. Od pewnego czasu mam jakiś chory jadłowstręt. Praktycznie nic nie jem i widzę w lustrze, że chudnę. To okropne uczucie patrzeć jak z każdym dniem wygląda się coraz gorzej. Jak widzę jedzenie z jednej strony wiem i czuję, że powinnam je zjeść, a z drugiej mnie obrzydza. Wiem, że to złe i przez to cierpię, ale to robię. Niepewnie stanęłam na wadze i zamarłam, gdy zobaczyłam cyfrowe liczby. W trzy dnie schudłam kolejny kilogram. Zakryłam usta dłonią i jak najszybciej wyszłam z łazienki. Usiadłam na łóżku i podciągnęłam kolana pod brodę. Sama już nie rozumiem swojego zachowania, swoich uczuć. Czuję się jakbym się nie znała, jakby ktoś kazał mi żyć w ciele zupełnie obcej osoby. Nawet nie wiem, w którym momencie zaczęłam płakać. Jednocześnie z bezsilności jak i z własnej głupoty. Jak można nie rozumieć samego siebie? Może to zabawne, ale to wszystko się pogłębiło od kiedy jestem z Oliverem. Nie mówię, że jest mi z nim źle. Ja po prostu zaczęłam bardziej widzieć swoje wszystkie wady. Dostrzegłam samą siebie i zrozumiałam, że jest gorzej niż mogłoby się wydawać. Wszystko co się we mnie kumulowało dopiero teraz ujrzało światło dzienne. Po policzkach ciekły słone łzy, z każdą kolejną czułam się lepiej. Po kilku minutach wreszcie się uspokoiłam i jak zwykle obiecałam sobie, że to ostatnim razem. Normalne jedzenie znajduje się na szczycie tej listy. A z każdym kolejnym dniem będę zapominać o tej obietnicy aż do momentu, gdy znów dam upust emocjom. Cholernie znany scenariusz.
Otarłam dłonią mokre policzki i założyłam na siebie sukienkę. Zabrałam jeszcze torebkę i spojrzałam na zegar ścienny. Oliver powinien być za jakieś pół godziny. Chyba pora ogarnąć twarz, bo podejrzewam, że jestem cała czerwona, a moje oczy są opuchnięte. Skierowałam wzrok na lustro, moje przypuszczenia się sprawdziły z tą różnicą, że dodatkowo na głowie miałam szopę. Pokręciłam ze zrezygnowaniem głową i zabrałam się do pracy. Po dwudziestu minutach, które wydawały się dla mnie wiecznością doprowadziłam się do przyzwoitego stanu. Zeszłam na dół i wyłączyłam telewizor, który jakimś cudem był włączony. Zaczynam się bać tego domu. Wizja spędzenia w nim samotnie około tygodnia wcale mi się nie uśmiecha. Ale z dwojga złego to już chyba wolę siedzieć sama niż łazić po imprezach. Nienawidzę tego tłoku ludzi. Po prostu czuję się strasznie nieswojo. Także dzisiaj półtorej godzinki i się zmywam. To i tak w moim przypadku jest wyczyn!
Z rozmyślań wyrwało mnie pukanie do drzwi. Wstałam z kanapy i skierowałam się do przedpokoju jednocześnie zakładając balerinki. Otworzyłam szeroko drzwi i moim oczom ukazał się szeroki uśmiech Olivera. Nie mogłam jednak nacieszyć się tym widokiem, bo chłopak złączył nasze usta w czułym pocałunku, co niewątpliwe było lepsze od samego widoku.
-Pięknie wyglądasz. - mruknął Oliver oplatając dłońmi moją talię. 
Nie powiem, stęskniłam się za nim. Ale przecież raz próba, raz projekt, potem sesja, teksty piosenek przecież się same nie napiszą... Odchrząknęłam, gdy chłopak zaczął składać pocałunki na mojej szyi.
-Chodź bo się spóźnimy. - powiedziałam odsuwając się delikatnie.
Jasne, impreza. - odpowiedział zrezygnowany i skierował się do samochodu otwierając mi drzwi. 
Usiadłam na miejscu pasażera czekając na Olivera. Swoją drogą wyglądał bardzo pociągająco w koszuli. Wlepiłam w niego spojrzenie i obserwowałam każdy jego ruch. Nadal nie docierało do mnie, że jesteśmy razem. To tak bardzo nierealne!
-Mam coś na twarzy? - zapytał zerkając na mnie.
-Nie, nic. Tak tylko patrzę. - mruknęłam zawstydzona czerwieniąc się delikatnie. 
Oczywiście nie uszło to uwadze Olivera. Chłopak szeroko się uśmiechnął jednocześnie całą swoją uwagę skupiając na drodze. Był dobrym kierowcą, ale to nie zmienia faktu, że jazdy autem i tak nie lubiłam. I tak jest lepiej. Po wypadku nawet nie myślałam, że kiedyś wsiądę za kierownicę teraz nie widzę większego problemu.
Po chwili zajechaliśmy pod nowoczesny dom na zalesionej działce. Nawet podobny do domu Olivera, tyle że ten był ciemniejszy i odrobinę większy. Kompletnie nie przypadł mi do gustu, a głośna muzyka tylko pogłębiła to uczucie. Oliver wjechał na tyły domu, gdzie stało dużo samochodów. Wyszłam z auta i rozejrzałam się w około. Jakaś zalesiona alejka, w której obściskiwało się kilka par kompletnie nie przejmując się obecnością innych. Zmarszczyłam zdegustowana czoło. Takie zachowanie jest dość odrażające. Takie rzeczy lepiej załatwiać na osobności. W sumie sama niedawno całowałam się z Oliverem na ulicy, ale to zupełnie inna sytuacja. Spojrzałam na mojego chłopaka, który już kroczył w stronę domu. Dogoniłam go i splotłam nasze dłonie.
-Nie wspominałeś, że to będzie aż tak duża impreza. - mruknęłam, gdy już weszliśmy do holu.
Było w nim pełno ludzi, dało się czuć odór alkoholu, papierosów i z pewnością jointów. Świetnie. Przedzierałam się z Oliverem przez tłum z tą trudnością, że co chwila ktoś go zaczepiał. Nikogo nie znałam. Oliver wdał się w rozmowę z jakąś dziewczyną bodajże Samanthą? Nie zwróciłam na to szczególnej uwagi. Puściłam jego rękę i sama weszłam do salonu, gdzie nie było już tylu ludzi. Rozejrzałam się i dostrzegłam znajomą twarz. Gospodarz imprezy stał przy stoliku z alkoholem i mieszał sobie drinka. Podeszłam do niego i trąciłam w ramię.
-Sharon!Oliver mówił, że cię przyprowadzi. Jak ci się podoba? - zapytał uśmiechając się Matt 
-Yyy, jest świetnie. - uśmiechnęłam się sztucznie.
-Drinka?
-Nie dziękuję, nie piję.
-Co to ma znaczyć? Mojego drinka się nie napijesz? - chłopak zrobił lekko naburmuszoną minę.
-Czy ty chcesz mi upić dziewczynę? - spytał Oliver przytulając się do mnie i całując w policzek. 
Matt podniósł ręce w obronnym geście i zaczął się śmiać. Jego oczy zdradzały, że dzisiaj nie nadużył tylko alkoholu... Spojrzałam na niego z politowaniem kręcąc głową.
-Jak tak wyglądają wasze imprezy to ja chyba podziękuję. - mruknęłam
-Tak wyglądają tylko te u Matta. - zaśmiał się Oliver. - Choć poznam cię z chłopakami. 
Pociągnął mnie w stronę kanapy, na której siedziało kilka osób.
-Poznajcie moją dziewczynę – Sharon.
-Oliver dużo nam o tobie opowiadał. - uśmiechnął się do mnie niebieskooki brunet obejmujący ramieniem blondynkę o pięknym uśmiechu..
-To jest Jordan, jego żona Emma. 
Podałam ręce parze. Następnie Oliver przedstawił mnie kolejnemu Matt'owi. Na szczęście ten był bardziej ogarnięty. Podałam dłoń też niskiemu chłopakowi -  Lee. Wszyscy byli naprawdę mili. Usiedliśmy z nimi razem na kanapie i zaczęliśmy rozmowę. Chłopaki gadali o nowym teledysku, a Emma opowiadała mi o niedawnym ślubie, jej i Jordana. Naprawdę fajna gromadka. Po chwili podeszła do nas ciemnowłosa, niska dziewczyna o pięknych czekoladowych oczach. Zasłoniła oczy Oliverowi dłońmi, a ten po chwili krzyknął
-Hannah, wróciłaś! Czemu nic mi nie powiedziałaś? - zaczął uradowany zrywając się z kanapy i przytulając dziewczynę. 
Patrzyłam na to wszystko z dość niemrawą miną, inni się tym nie przejęli. Ale przecież ja nic nie wiedziałam. Kim była w ogóle ta dziewczyna? Oliver i ona zaczęli rozmawiać o jakiś wzorach, kolorach. Domyśliłam się, że chodzi o tatuaże. Gadali tak przez dobre kilka minut, a ja nadal siedziałam jak ten głupek z chorą miną. Nagle Oliver odwrócił się w moją stronę.
-Zapomniałbym, Sharon to jest Hannah. Moja przyjaciółka, a zarazem bardzo utalentowana tatuażystka. 
Kiwnęłam głową i podałam dłoń Hannah. Od dziewczyny wręcz biła pozytywna energia. Rozsiadła się na kanapie pomiędzy Matt'em a Lee i zabrała jednemu z nich drinka. Wypiła go duszkiem i powróciła do rozmowy. Wesoło z niej osóbka. - pomyślałam. Szczególnie jak wskoczy do łóżka twojemu facetowi – dodałam po chwili. Szybko jednak się opamiętałam i odpędziłam niepotrzebne myśli. Przecież to tylko przyjaciółka. Trochę zaufania, zresztą jest miła. Spojrzałam na Olivera i wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
-Wiem, kogo musisz jeszcze poznać! - powiedziała niespodziewanie Emma łapiąc mnie za rękę i ciągnąc w stronę drzwi. 
Wyszłyśmy na dwór i podeszłyśmy do grupki dziewczyn.
-Chloe, mogę cię na chwilkę prosić? - zapytała Emma. 
Podeszła do nas dziewczyna ubrana w ładną sukienkę i strasznie wysokie buty z ćwiekami. Miała kolczyka w nosie i ciemne włosy. Uśmiechnęła się do mnie i podała dłoń.
- Hej, jestem Chloe. 
Już ją polubiłam. Po chwili Emma zostawiła nas same mimo to wcale nie czułam się niezręcznie. Usiadłyśmy na ławce i zaczęłyśmy rozmowę. Czułam się jakbym ją znała co najmniej kilka lat. Chloe była bardzo zabawną osobą. Dawno się tak nie śmiałam.
-Chodźmy do środka, robi się zimno. - powiedziała opanowując śmiech. 
W domu było już mniej ludzi. Podejrzewam, że teraz większość już wylądowała w tej alejce, albo w różnych zakamarkach... Na końcu pokoju dostrzegłam wściekłą blondynkę kierującą się w naszą stronę.
-Trzymaj łapska z daleka od mojego faceta wredna zdziro. - wycedziła przez zęby owa blondynka kierując swoje słowa do Chloe. 
Ta jak gdyby nigdy nic wyminęła dziewczynę i z kamienną twarzą powiedziała.
-Dziewczyna Matta. Przyjaźni się z Hannah, którą pewnie już znasz. Ubzdurała sobie, że mam romans z Nichollsem. Współczuję biedakowi bo niezła z niej żmija. 
Widać, że Chloe już się uodporniła na te zaczepki. Swoją drogą dobrze mieć takiego informatora, bo ja rzeczywiście nie miałam o niczym pojęcia. Weszłam do salonu i usiadłam obok Olivera. Nie wiem ile tu już siedzę, ale mam już dość. Od zapachu alkoholu i jointów zrobiło mi się już niedobrze. Tym bardziej, że obok mnie siedzi Nicholls właśnie palący trawkę i śmiejący się z biednego Lee. Przytuliłam się do Olivera i przymknęłam oczy. Nie ma to jak przysypiać na imprezie. Zabawa, nie ma co. Oliver, chyba pomyślał, że zasnęłam bo delikatnie wstał, a ja oparłam głowę o poduszkę. Nie chciało mi się wstawać, ale trzeba przecież wrócić do domu. Otworzyłam oczy i spostrzegłam, że wszyscy tańczą oprócz mnie. Super. Wstałam i przeciągnęłam się delikatnie. Ruszyłam w stronę kuchni i wzięłam buteleczkę wody. Oparłam się o blat i wlepiłam spojrzenie w przeciwną ścianę przełykając wodę.
-Wstałaś skarbie. Dobrze się bawisz? - zapytał Oliver. 
Tak, jasne. Na imprezie stoję sama w kuchni i piję wodę. Zajebiście. Tryskam radością. On serio jest taki głupi czy ślepy?
-Odwieziesz mnie do domu? Jestem zmęczona. - mruknęłam.
-Jak chcesz. Ja bym jeszcze posiedział, ale trudno. - powiedział trochę zawiedziony.
-Przecież potem możesz wrócić. Tylko mnie podrzucisz. 
Uśmiechnął się szeroko i pocałował mnie w czoło. Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się do auta. Naprawdę jestem zmęczona, jak wracam od razu wędruje do łóżka. Ziewnęłam szeroko otwierając szybę. Oliver odpalił samochód i nim się obejrzałam staliśmy pod moim domem. Odpięłam pasy i przybliżyłam się do Olivera. Wtopiłam palce w jego ciemne włosy i pocałowałam delikatnie przyciągając go do siebie. Chłopak pogłębił pocałunek.
-Kocham cię. - mruknął między pocałunkami.
Wyślizgnęłam się z jego objęć i wyszłam z samochodu. Znalezienie kluczy zajęło mi dość sporo czasu, a trafienie ich do zamka jeszcze więcej. Po wielu próbach udało mi się wreszcie otworzyć te przeklęte drzwi. Już się nie mogłam doczekać jak rzucę się na łóżko. Zapaliłam światło w przedpokoju i to co tam zobaczyłam przyprawiło mnie o dreszcze na plecach. Trzęsącymi się dłońmi wybrałam numer do Olivera...


Przepraszam. :c Wiem, że nie było mnie strasznie długo, ale jak myślałam o tym, żeby napisać stale to odciągałam. Jestem okropna. Mam nadzieję, że aż tak strasznie mnie nie znienawidziłyście. xD Ale nie zdziwiłabym się. ;p Ostatnio jakoś wcale nie mam humoru. Do tego dzisiaj pokłóciłam się z najlepszym przyjacielem, spowyzywał mnie od szmat. Także i tak się cieszę, że nie pozabijałam wszystkich w tym rozdziale. Koniec tego wywodu. Komuś się trzeba wyżalić. c: Dziękuję wam i jeszcze raz przepraszam. :*

Taka pioseneczka ode mnie, non stop jej teraz słucham:
 http://www.youtube.com/watch?v=cK0CpN_nNhk
                                                                                                          Ironova.  

8 komentarzy:

  1. Hahaha, pierwsza!
    I w takim momencie przerwać? Chamstwo! :D Ciekawe, co tam znalazła. Trupa? Złodzieja? Świadka Jehowy? Czekam na nexta.
    Nie martw się, co do tego przyjaciela. Na pewno jakoś się dogadacie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No ty chyba chcesz poczuć mój gniew !!!
    Czemu akurat w TAKIM momencie musiałaś to przerwać ? ;c
    Jestem bardzo ciekawa co to będzie aż mam gęsią skórkę normalnie xD
    HAHA impreza się rozkręciła Matt już po prawie odlatuje , wszyscy tańczą a biedna Sharon ... pije wodę w kuchni xD a tak pozatym to wierzę że uda Ci się pogodzić z przyjacielem i wszystko się ułoży ^^
    Czekam ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Pff Nie ma sprawy mała , dochodź do siebie ;3
    A ja będę czekać na kolejny rozdział z wielką niecierpliwością ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Za to że skończyłaś w takim momencie to cię znajdę i uduszę :)
    Rozdział świetny, ciekawi mnie co ona tam znalazła.

    I nie bój się mała na pewno wszystko się ułoży, (coś o tym wiem, sama przeszłam wiele kłótni z przyjaciółmi wiele razy padło wiele nie przyjemnych słów ale w końcu zawsze sobie można wszystko wyjaśnić i jest dobrze i na pewno między tobą a przyjacielem też tak będzie)
    Trzymam za to kciuki <3
    Czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale dlaczego w takim momencie?:C Super rozdział:D Czekam na next'a! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Łeee w takim momencie się nie kończy... Xd notka super i czekam n nexta mam nadzieję że szybciej niż ten :-D

    OdpowiedzUsuń
  7. Aww jestes najlepszą pisarką na świecie! Kocham twoj styl. A co do fabuły to genialna jak zawsze <3
    Życzę weny i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda czasu na komentowanie tak świetnego rozdziału! Czytam dalej :-)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

.