Dzwonek od telefonu. Tak, to
zarejestrował mój mózg. Przekręciłam się na drugi bok
zakrywając głowę miękką poduszką byle tylko nie słyszeć tego
przeklętego dźwięku. Niestety moje starania spełzły na niczym bo
nadal dudniło w uszach tak dobrze mi znane już gitarowe solo.
Podniosłam się powoli i przetarłam zaspane oczy po czym sięgnęłam
po komórkę. Oliver, a jakże by inaczej.
-Halo? - mruknęłam
ziewając.
-Szykuj się bo właśnie
po ciebie jadę. - powiedział totalnie zadowolony z siebie.
Jedzie?! Chyba mu odbiło.
Nigdzie się stąd nie ruszam. Całkowicie już rozbudzona zaczęłam
mu tłumaczyć podniesionym głosem, że jest mi tutaj dobrze. Ale
tradycyjnie nic sobie z tego nie robił i się rozłączył.
Krzyknęłam coś niezrozumiałego do poduszki i wyplątałam się z
pościeli. Podeszłam do torby i wzięłam z niej szorty z wysokim
stanem i bokserkę. Na dworze było ciepło, więc mogłam odsłonić
trochę ciała. Swoją drogą jedna wizyta u dziadków i już
przybyło mi dwa kilogramy. Ale to dobrze, nawet bardzo dobrze.
Wyglądałam już jak szkielet, teraz jestem na etapie zombie. Oby
tak dalej. Pocieszyłam się w duchu i uśmiechając się ruszyłam
do łazienki. Zrobiłam co miałam zrobić i byłam już praktycznie
gotowa. Jeszcze tylko się spakować i mogę jechać z Oliverem,
który najwyraźniej kompletnie nie liczy się z moim zdaniem. Jak
widać ja nie bardzo mam co do gadania w tym związku. Jednak nie
narzekam. W głowie cały czas mam naszą ostatnią rozmowę. Te
słowa, które do mnie skierował były naprawdę cudowne. Nigdy
tego nie zapomnę. Co do zapominania to ta sytuacja pomogła mi
przymknąć oczy na to całe włamanie. Nie powiem, trochę się nad
tym zastanawiałam i oczywiście doszłam do wniosku, że za tym
stoi jakiś psychopata. Kto normalny zostawia różę na miejscy
włamania? Jeszcze w pokoju osiemnastolatki? Chyba powinnam zacząć
się bać, no nie? Babcia unika tego tematu jak ognia, a dziadek za
to uważa, że policja wszystko wyjaśni. W sumie od tego są. Nie
bardzo mam ochotę zaprzątać sobie tym głowę. Zeszłam na dół
po drewnianych schodach i wkroczyłam do kuchni, gdzie już krzątała
się babcia.
-Dzień dobry. -
powiedziałam zadowolona. - Dzisiaj już jadę.
-Teraz? Przecież mama
wraca dopiero wieczorem. - mruknęła wszechwiedzącym tonem
wyciągając ciasto z piekarnika.
Jest godzina dziesiąta
rano, a ona już zdążyła zrobić ciasto?! Mam magiczną rodzinę
i chyba tylko ja odstaję.
-Oliver się uparł, a z
nim nie wygrasz.
-Stęsknił się,
kochany. Świetny z niego chłopak, naprawdę. Jesteście uroczą
parą.
Uśmiechnęłam się krzywo
i sięgnęłam po zielone jabłko. Wgryzłam się w owoc i zawiesiłam
wzrok na kwiatku w doniczce.
-Frida zostanie z nami
na jakiś czas, dobrze? Widzisz, że tutaj odżyła, miasto źle jej
robi, zresztą Edward ją pokochał...
Zaczął się monolog
babci. Oczywiście chcą mi zabrać psa. Może mają rację, teraz
chyba zbytnio nie mam dla niej czasu. Posiedzi tutaj miesiąc i ją
odbiorę. Przecież to nie problem. Kiwnęłam tylko głową i
wyszłam na dwór siadając na schodkach przed domem. Dziadek jest
pewnie na rybach. Po krótkiej chwili usłyszałam żwirek
rozsypujący się pod oponami samochodu. Podniosłam wzrok i
ujrzałam czarne auto Olivera. Wstałam i do niego podbiegłam. Na
marudziłam się już rano, ale to nie zmienia faktu, że się
stęskniłam. Chłopak energicznie otworzył drzwi i otoczył mnie
silnym ramieniem. Uderzył mnie mocny zapach jego perfum. Nawet nie
wiem kiedy pokochałam ten zapach. Już zawsze będzie mi się z nim
kojarzył. Uśmiechnęłam się i złączyłam nasze usta w czułym
pocałunku. Ręce chłopaka momentalnie znalazły się na mojej
talii. Odsunęłam się od niego delikatnie.
-To gdzie się wybieramy
rycerzu? - zapytałam uśmiechając się szeroko.
-Do mnie księżniczko.
Zaplanujemy coś. - powiedział rozbawiony.
Kiwnęłam głową i
pobiegłam pożegnać się z dziadkami. Kiedy babcia zakończyła
już swój wywód na temat bezpiecznej jazdy mogłam wreszcie
spokojnie wsiąść do auta. Po chwili już jechaliśmy po pustej
drodze w stronę Sheffield. Wpatrywałam się w krajobraz za oknem i
nic nie mówiłam. Chciałam już to wszystko wyjaśnić, to
włamanie. Miałam dość tej chorej sytuacji. Czy ja nigdy nie mogę
mieć chwili wytchnienia? Wiem, wiem niektórzy mają o wiele
gorzej, nie powinnam narzekać. Ale ja mam strasznie słabą
psychikę. To co się teraz dzieje zdecydowanie nie jest na moje
nerwy. Nie byłam do tego przyzwyczajona, wszystko było idealne,
perfekcyjne. Do puki on nie umarł. Myślałam, że zapomniałam, że
to zamknięty rozdział. Myliłam się i to bardzo. To zawsze będzie
się za mną ciągnąć. Na stałe pozostanie związany z tym uraz i
nie jestem w stanie nic zrobić. Nie potrafię. Chyba to boli
najbardziej. Ogromna chęć zmiany podejścia i jednocześnie
niemoc. Z zamyśleń wyrwało mnie mocne szarpnięcie. No tak,
kochane światła. Sheffield daje o sobie znać.
-Czy ty mnie w ogóle
słuchasz? - dotarł do mnie poirytowany głos Olivera
-Hmm, co? Możesz
powtórzyć?
-Robię sobie tatuaż. -
powiedział zadowolony parkując przed domem.
-Słucham ? - zapytałam
odpinając pasy i wychodząc z auta. - Kolejny?
-Przeszkadza ci to? -
dodał z wyrzutem stając przede mną.
-Tak, przeszkadza.
Możesz chociaż powiedzieć jaki?
-Piórko, o tutaj. - w
tym momencie wskazał miejsce na twarzy przy uchu.
Tatuaż na twarzy... Piórko
może być i ładne, ale miejsce... Zmrużyłam oczy i rzekłam:
-Na twarzy? Nie no
błagam, przecież to jest straszne..
-Chciałem ci tylko
przypomnieć, że to jest moje ciało i mogę z nim zrobić co tylko
zechcę.
Nawet nie wiem, w którym
momencie nasza rozmowa przerodziła się w prawdziwą kłótnię.
„Rzucaliśmy” w siebie kolejnymi argumentami. Rozumiem, można
uwielbiać tatuaże, ale w niektórych miejscach są po prostu
brzydkie. Moim zdaniem. Ale chyba ono też coś znaczy do jasnej
cholery? Równie dobrze ja mogłabym porobić sobie na przykład
kolczyki na całej twarzy i powiedzieć, że to przecież moje
ciało. Co za egoista.
-Możesz skończyć?
Hannah się podoba, zresztą mam już termin.
-Och, skoro Hannah się
podoba możesz sobie zrobić nawet teraz. - warknęłam i odwróciłam
się na pięcie zarzucając torbę na ramię.
Byłam wściekła, a w grę
dodatkowo jeszcze weszła zazdrość. Ale przecież ja się nie znam.
Co tam moje zdanie. Jasne.
-Sharon! Przestań się wygłupiać - krzyknął Oliver do moich pleców.Pokazałam mu jeszcze środkowy palec na odchodnym i ruszyłam przed siebie szybkim krokiem.
Taki krótki i o niczym. c: Szczerze to mi się wcale nie podoba. Chyba dawno nie pisałam to dlatego. Mam nadzieję, że kolejne będą lepsze. :D Nie będę się tłumaczyć wiadomo powody takie jak zwykle z tym, że doszła jeszcze szkoła. C: Także do następnego. A i proszę o komentarze bo chciałabym wiedzieć ile mniej więcej osób to czyta. Może być jedno słowo, buźka cokolwiek. :]
Ironova :*
hahaha no nieźle xd Świetne a ta kłótnia na końcu aż raduję moje serce. XD Sroki mam lekkie załamanie nerwowe więc podoba mi się wszystko w tym stylu :) Pisz szybko next
OdpowiedzUsuńSuper:D W końcu kłótnia<3 Jak ja to lubię!:D
OdpowiedzUsuńSzybko pisz kolejny!<3
Dobryy <3 czekam na nexta, i właśnie bardzo fajny rozdzialik :) nie mogłam się już doczekać kiedy wstawisz kolejny :D
OdpowiedzUsuńCzytam. Wystarczy? xd
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że popieram Sharon. Mi się nie podoba to piórko na jego facjacie. Jeszcze niech sobie walnie pentagram na czole D:
I czekam na nexta.
Jeju, świetny!
OdpowiedzUsuńStrasznie jestem ciekawa co z tej kłótni wyniknie XD
Pisz szybko next :*
Ja kocham te opowiadanie. Aj lof Oliver. :*** Pierwsza kłótnia. Oł je. Mi też się nie podoba jego nowy tatuaż. :c Najlepiej niech sobie walnie tatuaż na całą mordę. Szpan i hardkor na mieście. XDD Czekam na kolejny rozdział.. :3
OdpowiedzUsuńGeniusz zła z ciebie ,wiesz ? xD
OdpowiedzUsuńŻeby tak bardzo ich pokłócił haha xD
No cóż Sharon ma poniekąd rację ,tatuaż jest świetny tylko to jego miejsce :\
Hahahahaha zgadzam się z Evelyyn O. 'Szpan i hardkor na miejście' xD
Czekam ♥
Rozdział świetny jak zwykle. Czekam na kolejny :D
OdpowiedzUsuńBoże, jak ty świetnie piszesz! Zazdroszczę talentu ;D I dziękuję za miłe komentarze na moim blogu. Też się zastanawiam, czemu tak późno tam trafiłaś hehe ;D Buziaki;*
OdpowiedzUsuńA mi się piórko podoba, bardzo do niego pasuje :~]
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.
Pokazała mu fuckersa, a co xd
OdpowiedzUsuń