Spojrzałam na niego nie ukrywając
złości, która się we mnie rozrastała z każdą kolejną minioną
sekundą
-Dobrze, skoro tego właśnie
chcesz to w porządku. - odparłam, a mój głos zabrzmiał dziwnie
piskliwie.
Podeszłam do kanapy chcąc zabrać
leżącą na niej swoją torbę, którą zarzuciłam gwałtownie na
ramię. Bez słowa skierowałam się do wyjścia, nie zważając na
to czy Oliver idzie za mną czy też nie. Nie zaczekałam na niego,
gdy zamykał drzwi do swojego mieszkania, tylko zaczęłam schodzić
po schodach z założonymi rękami bo było mi strasznie zimno.
Przeklęłam w duchu samą siebie, za to że założyłam na siebie
jedynie koszulkę z krótkim rękawkiem.
Przyznam, że jego postawa nie tyle co
mnie zdenerwowała, ale zawiodła. Z przerażeniem zdałam sobie
sprawę, że w tak krótkim czasie zdążyłam wyhodować w sobie
przywiązanie do Olivera, który wcześniej tak bardzo mnie od siebie
odpychał. Wiedziałam, że to nie wróżyło niczego dobrego.
Dodatkowo jego zmienne nastroje jak nic innego potrafiły mnie
wyprowadzić z równowagi. Równocześnie jednak czułam się przy
nim tak bezpiecznie, kiedy był obok tkwiłam w przekonaniu, że nic
nie jest w stanie mnie skrzywdzić. No cóż, chyba poza nim samym.
Nim się obejrzałam siedziałam już w
jego aucie, tam gdzie zawsze. Kiedy tylko zasiadł tuż obok mnie do
moich nozdrzy dotarł charakterystyczny zapach jego perfum i
papierosów, które palił. Lubiłam tę woń. Odpalił silnik i
płynnie wyjechał z parkingu włączając przy tym muzykę. Nie
miałam ochoty wysłuchiwać w tej chwili jakiejkolwiek piosenki więc
natychmiast wyłączyłam radio nawet nie obdarzając Sykesa
spojrzeniem.
-Skoro tak wolisz. - odparł
spoglądając na mnie.
Nie siliłam się na odpowiedź,
jedynie odwróciłam się w przeciwną stronę i wpatrzyłam w widok
za oknem. Dopiero teraz zauważyłam jak szybko jechaliśmy niemalże
pustymi ulicami Sheffield. Zdążyłam już wywnioskować, że Oliver
wolał zdecydowanie szybką jazdę i przyznam, że zupełnie mi to
nie przeszkadzało. Wcisnęłam splecione dłonie między mocno
zaciśnięte uda chcąc je choć trochę zagrzać. Od czasu do czasu
czułam na sobie jego wzrok, miałam też nieodparte wrażenie, że
chce mi coś powiedzieć, ale milczeliśmy całą drogę. Dopiero
kiedy zatrzymał się przed moją kamienicą do moich uszu dobiegł
przyjemny dźwięk jego głosu.
-Nie chcę, żeby to tak wyglądało,
Destiny. - powiedział miękko, tak, że zadrżałam.
Zdobyłam się na odwagę, aby na
niego spojrzeć. Jego ciemne tęczówki wpatrzone były prosto w
moją twarz, zupełnie jakby chciały mnie przejrzeć na wylot,
odczytać wszystkie uczucia, które targały mną w tamtej chwili.
-Jesteś tchórzem, wiesz? Jesteś
takim cholernym tchórzem! - nie wytrzymałam i wydukałam
roztrzęsionym od emocji głosem.
-Nic nie rozumiesz. - mruknął po części
zdziwiony moim oskarżeniem.
-To mi wytłumacz!
Czy to nie było oczywiste? Nie może
mi wyjaśnić, czemu zachowuje się w taki a nie inny sposób? Czemu
raz jest dla mnie miły, a kiedy indziej traktuje mnie w taki podły
sposób? I czemu do jasnej cholery tak nagle doszedł do wniosku, że
musimy zerwać ze sobą kontakt? Miałam dość stale rosnącej
liczby pytań bez odpowiedzi.
Ku mojemu przerażeniu Oliver jedynie
milczał. Nagle poczułam jakby we wnętrzu samochodu zabrakło
tlenu, ledwo co oddychałam. Pokręciłam głową z niedowierzaniem
i wyszłam na zewnątrz mocno zatrzaskując za sobą drzwi. Z jednej
strony chciałam, czym prędzej wyjść na świeże powietrze, bo
wiedziałam, że zbliża się nieunikniony atak paniki a z drugiej
nie miałam najzwyczajniej w świecie siły na kłótnię z nim.
Wszystko działo się tak szybko.
Spodziewałam się, że chłodne, wieczorne powietrze jakoś mi
pomoże, ale kiedy wchodziłam po schodach walczenie o oddech
sprawiło mi już tyle trudu, że musiałam się zatrzymać. Oparłam
się o kamienną balustradę rozkoszując się jej zimnem i
jednocześnie starając się unormować pracę serca oraz płuc
niemiłosiernie walczących o dawkę tlenu. Przykucnęłam na
schodkach, przykrywając usta dłonią, czułam jak do moich oczu
cisną się łzy. Nie kontrolowałam tego co się dzieje z moim
ciałem przez co spanikowałam jeszcze bardziej. Usłyszałam głośne
trzaśnięcie drzwi samochodowych i już po chwili Oliver schylał
się zaraz przede mną. Złapał mnie za dłoń odsuwając ją od
mojej twarzy po czym ścisnął ją delikatnie próbując dodać mi
otuchy.
-Oddychaj Destiny, już dobrze.
Uspokój się. - oparł swoje czoło o moje – Razem ze mną, wdech
i wydech, spokojnie.
Cały czas do mnie mówił i po
niemiłosiernie dłużących się kilku minutach w ciągu, których
miałam wrażenie, że zaraz umrę udało mi się wreszcie uspokoić.
Czułam się niemalże jakbym przebiegła sprintem co najmniej
maraton. Kropelki zimnego potu spływały z mojego czoła. Przyznam,
że nie życzyłam napadów paniki nawet najgorszemu wrogowi.
Sykes wstał i wyciągnął do mnie
dłoń, abym uczyniła to samo. Spojrzałam na nią powątpiewająco
po czym podniosłam się o własnych siłach podpierając się na
balustradzie.
-Dziękuję. - bąknęłam ledwo
słyszalnie i weszłam na tyle prędko na ile miałam sił po
pozostałej ilości schodków.
Poczułam chłodne palce zaciskające
się na moim nadgarstku. Zanim się odwróciłam odetchnęłam cicho
zaciskając oczy.
-Destiny... - zaczął Oliver, ale
natychmiast mu przerwałam.
-Przestań! Przestań mówić do
mnie takim tonem, w ogóle przestań do mnie mówić! Jeszcze przed
chwilą sam tego chciałeś więc pozwól mi wreszcie odejść, bo
naprawdę mam już tego dość. Męczy mnie to wszystko, Oliver.
Zostaw mnie już, proszę. - początkowo twardy ton jakim się do
niego zwróciłam zmienił się w błagalny, ale wyjątkowo
roztrzęsiony szept.Wyswobodziłam rękę z jego uścisku i nie oglądając się za siebie weszłam do kamienicy. Dopiero po przekroczeniu progu mieszkania dotarło do mnie, że moje ciało całe się trzęsie. Było mi przed nim tak strasznie wstyd, że musiał patrzeć jak ogarnia mnie panika. To było takie żenujące. Nie chciałam, aby ktokolwiek, a już w szczególności on zobaczył jaka w rzeczywistości jestem słaba.
Mechanicznie skierowałam się do
swojego pokoju. Matki jeszcze nie było albo siedziała zamknięta w
swojej sypialni, nie robiło mi to żadnej różnicy. Rzuciłam swoją
torbę na miękki dywan i natychmiast weszłam do niewielkiej
łazienki. Marzyłam o wzięciu prysznicu i położeniu się spać.
Tak bardzo nie chciałam zaprzątać
sobie głowy Oliverem, ale aktualnie wypełniał każdą moją myśl.
Nie rozumiałam go, nie miałam najmniejszego pojęcia co nim
kieruje. Czułam się po części porzucona, zachował się
niesprawiedliwie w stosunku do mnie. Nawet nie raczył mi nic
wyjaśnić.
Martwiło mnie to, że się nim
przejmuję. Lubiłam z nim przebywać, mimo że często bywał wobec
mnie podły. Nigdy się tak przy nikim nie czułam jak przy nim. Było
mi z tym źle, bo Oliver nigdy nie wykazywał szczególnego
zaangażowania a mimo to sprawił, że teraz nie mogę przestać o
nim myśleć. Siedział zawzięcie w mojej głowie i nie chciał jej
opuścić. To rozmyślanie o nim zaczęło mnie męczyć. Wiedziałam,
że muszę położyć temu kres. Dał mi do zrozumienia, że to
koniec, że więcej nie będziemy się ze sobą widywać, więc i ja
muszę przestać o nim rozmyślać. To chore.
Wyszłam szybko spod prysznica chcąc
wreszcie położyć się spać. Pragnęłam zasnąć, oczyścić
wreszcie mój umysł i zapomnieć chociaż na chwilę. Założyłam
na siebie dresowe spodenki i jakąś koszulkę by po chwili ułożyć
się wygodnie w ciepłym łóżku. Próbowałam usnąć, niestety
bezskutecznie. Ciężko jest spać kiedy, jesteśmy pełni uczuć,
których nie sposób wypowiedzieć słowami.
Wiem, że krótki, przepraszam. Starałam się, naprawdę.
Wreszcie, wreszcie, wreszcie, wreszcie!
OdpowiedzUsuńTo takie piękne uczucie, gdy wchodzisz na bloggera po całym dniu jebanej szkoły i widzisz rozdział, na który tak bardzo czekałaś! Aw. Uwielbiam Cię, dziewczyno!
Oliver jeszcze bardziej tajemniczy, ale uwielbiam go, jak i całą tą ich znajomość :D
Rozdział, niby krótki, ale jaaaki cudowny!
Dobra, idę uczyć się biologii, życzę Ci meeega weny, żebyś mogła szybko dodać rozdział i zapraszam do mnie na nowy :)
Świetny! NIEUSTANNIE CHCĘ WIĘCEJ XD WENY ;* ❤
OdpowiedzUsuńTrafiłam na twojego bloga niedawno i przeczytałam go jednym tchem. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i życzę duuuuużo weny! :) Ola
OdpowiedzUsuńZakochałam się w tym opowiadaniu��������
OdpowiedzUsuńCudowne, czytałam po kilku razy, warto czekać na te rozdziały
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny ??
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny ??
OdpowiedzUsuńHalo, Pani Ironova?
OdpowiedzUsuńCzy Pani jeszcze żyje? :(